Nie ma lepszej aplikacji sklepowej niż Żappka. Najnowsze dane wskazują na to, że miliony Polaków uwielbiają mały wielki sklep.
Jeszcze kilka lat temu bywałem w Żabce… bardzo rzadko? Czasem nie wchodziłem do tego sklepu przez rok? Teraz jednak po wielu zmianach i skorzystaniu przez właścicieli z nowych technologii dość często tam wpadam. I zdaje się, że nie jestem jedyny, bo nawet aplikacja sklepu jest numerem jeden.
Aplikacja Żabki czyli Żappka (swoją drogą, ten kto wymyślił tę nazwę jest geniuszem) zgromadziła już ponad 3 mln klientów. Mówimy przecież o zwykłej aplikacji do zakupów, które robimy w raczej krótkim czasie. Co sprawiło, że tyle osób korzysta z aplikacji?
Głównie użytkownicy zbierają żappsy. Punkty za każde zakupy wpadają na nasze konto, a my możemy potem w wolnej chwili wybrać niektóre z produktów za darmo. To co mi się osobiście podoba to to, że punkty dostajemy za wszystko, a do tego, aby zgarnąć jakiś rabat – po prostu dajemy telefon do zeskanowania. Testując kiedyś appkę Lidla byłem załamany tym jak można było wpaść na pomysł, że mam specjalnie przed wejściem do sklepu patrzeć, co jest w promocji i aktywować kupony. Bezsens.
Czytaj też: ClickMeeting spełnia nowe wymogi Unii Europejskiej
Co ciekawe, koronawirusa tylko podkręcił wyniki Żappki. Dodanie opcji „Zamów i odbierz” pozwalającej na przygotowanie przez pracowników naszych zakupów przed naszym przyjściem jest coraz bardziej popularne. Choć sam przyznam, że jakoś nie chcę z tego korzystać. Nie dość, że pracownicy mają swoje obowiązki to jeszcze nagle dowiadują się, że muszą zbierać czyjeś zakupy. Gdyby to był od początku taki zamysł sklepu to OK, ale tak… no nie mogę.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News