Grupa trudniących się odzyskiem firm zdecydowała się podnieść z dna norweską fregatę rakietową Helge Ingstad, która zatonęła po zderzeniu z komercyjnym tankowcem w listopadzie 2018 roku. Wszystko uchwycono na poklatkowym filmie, na którym to okręt powoli wyłania się z głębin, dzięki kilku żurawiom.
Helge Ingstad nie spoczywał na dnie długo, choć i tak na jego kadłubie możemy doszukać się wyraźnych śladów ognisk rdzy oraz glonów. W środku fregata jest z kolei w dobrym stanie. Warto przypomnieć, że zatonięcie tego okrętu nie było związane z żadnymi militarnymi utarczkami. Tak naprawdę wczesnym rankiem 8 listopada 2018 roku Helge Ingstad zderzyła się z handlowym tankowcem Sola TS, co spowodowało rozerwanie kadłuba na długości około 10-metrów. Na pokład od razu wlała się masa wody morskiej, a kapitan celowo prowadził statek na mieliźnie, aby nie dopuścić do jego zatonięcia. Finalnie jednak statek utonął i tylko jego maszt radarowy był widoczny nad wodą. Ośmiu norweskich marynarzy doznało niewielkich obrażeń, ale nie doszło do poważnych obrażeń lub śmierci.
I tak po 115 dniach po wypadku fregata ponownie pojawiła się nad powierzchnią wody, ale w tym pomogło jej 300 wojskowych i cywilnych pracowników, którzy pracują na pełen etat. Ta została już umieszczona na platformie w Haakonsvern, głównej norweskiej bazie marynarki wojennej, gdzie znajduje się całkowicie nad wodą. Oczekuje tam na naprawę stalowego poszycia, aby ponownie wyruszyć na pełny ocean za pięć lub sześć tygodni. Cała operacja ratunkowa kosztowała 78 milionów dolarów.
Czytaj też: To się dzieje, gdy opona eksploduje przy prawie 300 km/h
Źródło: Popular Mechanics