Firma Omega zdobyła miano króla, jeśli idzie o rekordową głębokość, w którą udał się i wrócił zegarek bez szwanku. Zawdzięcza to modelowi Ultra Deep z serii Seamaster Planet Ocean, który na dwanaście godzin zagłębił się na 10928 metrów poniżej poziomu morza, gdzie wywierały na niego siły rzędu 15946,5 psi. Taki eksperyment był możliwy tylko dzięki podwodnemu bezzałogowemu Tritonowi.
Czytaj też: Bomba z II Wojny Światowej eksplodowała na niemieckim polu
Według Omegi stworzenie zegarka Ultra Deep wymagało czystego podejścia do projektu. Pomysł polegał nie tylko na wyprodukowaniu kilku zegarków próbnych, ale także na zaprojektowaniu takiego, którego później można było dostosować do komercyjnej linii zegarków na rękę. Oznaczało to, że Ultra Deep musiał być nie tylko wyjątkowo mocny, ale także mieć praktyczną grubość poniżej 28 mm. Aby to zrobić, firma wykonała zegarki Ultra Deep z poszycia tytanowego klasy 5 i używając zaawansowanych technik kucia i konstrukcji bez spawów, zastosowała go w formie odlewów w większości części zegarka.
Solidnie należało też podejść do szafirowego szkiełka, które zostało obrobione tak, aby poradzić sobie z ciśnieniem głębokiego oceanu. Stąd też jego mała średnica, która pozwoliła zminimalizować naprężenia. Pomiędzy szafirowym szkłem, a obudową znalazła się z kolei warstwa ciekłego metalu odpornego na rozciąganie, korozję i z wysokimi współczynnikami restytucji. Pozwoliło to producentom zrezygnować z polimerowego uszczelnienia i zmniejszyć grubość kryształu. Efekt? Połączenie zdolne do wytrzymania nawet głębokości 15000 metrów pod wodą.
Omega twierdzi, że zegarki były testowane z 25-procentowym marginesem bezpieczeństwa. Ponadto testy po nurkowaniu wykazały, że zegarki Ultra Deep nadal spełniają standard certyfikatu Master Chronometer.
Czytaj też: Polska firma Exozox wpadła na pomysł z holowaniem rowerów
Źródło: New Atlas