7 maja startujący ze stacji Iwakuni myśliwiec F-35 Joint Strike nie zaleciał daleko, o co postarał się zwyczajny ptak. Jego pojawienie się na torze lotu myśliwca spowodowało zniszczenia o koszcie przynajmniej dwóch milionów dolarów i wyłączyło samego F-35 z łącznej eskadry 121 myśliwców aż do czasu kompleksowej naprawy.
Czytaj też: DARPA chce zautomatyzować walki powietrzne autonomicznym skrzydłowym dronem
F-35 Joint Strike, jest najdroższym myśliwcem wszech czasów, który obejmuje trzy identyczne warianty produkowane oddzielnie dla amerykańskich sił powietrznych, amerykańskiej marynarki wojennej, piechoty morskiej i klientów zagranicznych. Jest przy tym najbardziej zaawansowanym myśliwcem… ale i tak uziemić go może zwyczajny ptak. Po jego uderzeniu pilot był w stanie bezpiecznie uziemić samolot, oddalając się od pasu startowego, a jemu samemu nic się nie stało. Sam incydent został sklasyfikowany przez władze wojskowe jako „klasa A”, co oznacza, że szkody zostały wycenione na przynajmniej 2 miliony dolarów.
Takie wypadki nie należą do rzadkich. Rocznie siły powietrzne, marynarka wojenna i korpus piechoty morskiej USA zgłasza do 3000 uderzeń ptaków w maszyny bojowe i choć większość z nich nie powoduje uszkodzenia samolotu ani obrażeń załogi samolotu, to procent szkodzi bardzo poważnie, co powoduje szkody przekraczające 75 mln dolarów w ciągu roku. Dlatego też Departament Obrony USA traktuje BASH (Bird Aircraft Strike Hazard) poważnie, badając szczątki zmasakrowanych ptaków, aby zmniejszyć generowane przez nie zagrożenie.
Czytaj też: Jakiś geniusz zamontował kamerę do pocisku przeciwokrętowego
Źródło: Popular Mechanics