Lockheed Martin otrzymał właśnie w ubiegły piątek od Sił Powietrznych USA wyjątkowy kontrakt o wartości dokładnie 10,9 miliarda dolarów, czyli blisko 44 miliardów złotych. Taki zastrzyk finansowy posłuży firmie w ważnym celu, bo na jego mocy Lockheed będzie odpowiedzialny za ulepszenie F-22 Raptor.
Lockheed doczekał się kontraktu na ulepszenie F-22 Raptor
Powodem tej decyzji jest zrobienie z produkowanych od 1997 roku F-22 Raptor „pomostu” w ramach oczekiwania na myśliwce NGAD (Next Generation Air Dominance). Dzięki ulepszeniom będą godnie służyć pilotom USA jeszcze przez przynajmniej kilkanaście lat i powrócą do swojej dawnej świetności. Musicie bowiem wiedzieć, że przed ponad dwoma dekadami ten myśliwiec był czymś wręcz z przyszłości, łącząc szereg imponujących funkcji i możliwości.
Czytaj też: Okręty podwodne Projektu 636,3 odegrają ważną rolę w rosyjskiej flocie na Pacyfiku
F-22 został również zaprojektowany tak, aby był możliwie najbardziej „niewidzialny”. Oczywiście nie dla naszego oka (choć również dla niego), a dla radarów i czujników. Został zaprojektowany tak, aby zmniejszyć swoją sygnaturę radarową, tą w podczerwieni oraz akustyczną. Dzięki temu był znacznie lepszy od konwencjonalnych odrzutowców, bo na dodatek został również wyposażony w zintegrowany system awioniki, który łączył fuzję czujników, dane z radaru i inne czujniki zewnętrzne w celu zwiększenia świadomości sytuacyjnej pilotów w kabinie.
Czytaj też: Poznaliśmy główne działa amerykańskich fregat typu Constellation
Czas nie jest jednak łagodny nawet dla takich dzieł i jako że od początkowego projektu myśliwca minęło sporo czasu, nadszedł czas na daleko zakrojone ulepszenie F-22 Raptor. Stąd kontrakt w ramach umowy ARES (Advanced Raptor Enhancement and Sustainment Program), która będzie uwzględniać utrzymanie i modernizację myśliwca odrzutowego nawet przez dekadę. Obejmie ulepszenia, modyfikacje i inne poprawki, a także usługi logistyczne (via Defense News).
