Wszystkich tych, którzy nie ukończyli jeszcze Far Cry 5 i mają na to ochotę ostrzegam, że ta zapowiedź nowej odsłony serii zdradza zakończenie tej z 2018 roku. W jakim świetle ukazał się nam domniemany Far Cry 6?
Zacznijmy może od samego tła, które posunęło Ubisoft do takiej, a nie innej zapowiedzi. To nawiązuje oczywiście do jednego z zakończeń Far Cry 5, w którym to na tamtejszy stan Hope Country (i zapewne nie tylko) ktoś zrzucił bomby atomowe. Do tej pory nie wiemy, czy zapowiadany przez głównego antagonistę, niejakiego Josepha Seeda, „boży gniew” sprowadził on sam, czy może ktoś z zewnątrz. Sama historia w grze wskazuje jednak na ten drugi wariant, o czym świadczy często wspominana tam sytuacja polityczna. Nie zmienia to jednak faktu, że teren Ameryki Północnej został zmasakrowany przez liczne wybuchy atomowe, które zafundowały kilkuletnią stagnacje na ziemi. Z czasem przyroda zażegnała kryzys… i wtedy to zapewne wkroczymy my:
Far Cry 6 przedstawi więc historię w postapokaliptycznym świecie, a na pierwsze solidne materiały z produkcji nie będziemy musieli nawet długo czekać. Jego prezentacja ma bowiem odbyć się już 7 grudnia w nocy podczas gali The Games Awards 2018. Niestety mam pewne obawy co do recyklingu mechanik, na jaki mogą zdecydować się twórcy. Błogość w roli radioaktywnego oparu? To pierwszy przykład, jaki wpadł mi do głowy.
Czytaj też: Recenzja gry Far Cry 5
Źródło: VG247