“Kiedyś to było!” Zwłaszcza z pomysłami na sprzęty wojskowe, w których prym wiódł genialny Związek Radziecki. Wiecie na co wpadli tamtejsi specjaliści, kiedy zauważyli problem z czołgami, które blokowały się w błocie? Dodatek silników rakietowych.
Silniki rakietowe znacznie zwiększały pęd czołgów do przodu, wysyłając z łatwością te ponad 40-tonowe kupy stali do przodu. Jak możecie się domyślić, ten system był niebezpieczny i prawdopodobnie zbyt kosztowny, aby miał sens na froncie. Wiemy o nim z kolei z postu na Reddicie, którego pierwszy film sprowadzał się do tego eksperymentu z głównym czołgiem sowieckim, czyli T-55 z lat 50. XX wieku (via Popular Mechanics).
Oto on:
To jednak nie koniec, bo podobny zabieg przeżył BMP-1, czyli zmodyfikowany wóz piechoty… który wozem piechoty już raczej nie był. Miejsce dla pasażerów zajęły bowiem ponownie dwa silniki odrzutowe. Z kolei trzeci pojazd tego typu połączył kadłub lekkiego czołgu PT-76 z dwoma silnikami komercyjnego samolotu pasażerskiego Yak-40.
Czytaj też: Szczegóły o napędzanym wodorem BMW X5 2022
Skąd ten pomysł? Oczywiście z racji wyzwań, którym stawiają czoła sprzęty bojowe podczas wojny, gdzie już lekki deszcz zmienia ubitą nawierzchnię w błotniste torfowisko. Czołgi radzą sobie z tym za pomocą gąsienic, ale i tak nie zawsze są w stanie skutecznie poradzić sobie z błotem i stąd właśnie pomysł na dodatkowy ciąg z silników rakietowych. Ich problem? Możliwość… zabicia załogi.