Radni Kołobrzegu przegłosowali przyjęcie petycji, w ramach której komórkosceptycy domagają się usunięcia… prawie wszystkiego. Łącznie z sieciami Wi-Fi i telefonami komórkowymi w szkołach. Przeciwko przyjęciu opowiedział się tylko jeden radny. Co ciekawe, petycja w ogóle nie powinna zostać przyjęta i obecnie w takiej samej formie krąży po całym kraju.
Postulujemy, aby nie było niczego. Poza kabelkiem
Za petycją przedstawioną w trakcie posiedzenia kołobrzeskiej komisji Skarg, Wniosków i Petycji stali etatowi bojownicy przeciwko sieciom komórkowy – Koalicja Polska Wolna od 5G oraz stowarzyszenie Prawo do życia do niej należące. Czyli ludzie, którzy od lat włączają się w protestowanie nie tylko przeciwko nowym technologiom, ale też przeciwko dosłownie wszystkiemu. Bo jak wiemy od GMO, przez szczepionki do 5G jest bliżej niż nam się wydaje.
Czytaj też: Co ma wspólnego 5G, chipy, szczepionki i wibracje molekuł wody?
W ramach petycji protestujący domagają się przede wszystkim:
- całkowitego usunięcia sieci Wi-Fi na terenie szkół i zastąpienia ich instalacjami kablowymi,
- usunięcia sieci 5G z terenu miasta,
- wprowadzenia obowiązku uruchamiania w telefonach uczniów trybu samolotowego w szkołach,
- wprowadzenia zakazu używania telefonów komórkowych w trakcie przerw między lekcjami,
- przeprowadzenia kampanii informacyjnej mówiącej o szkodliwości pól elektromagnetycznych.
A wszystko to przy zaznaczeniu, że protestujący… w ogóle nie są przeciwni telefonii komórkowej(!). Ale uważają, że w Kołobrzegu stacje bazowe są stawiane nielegalnie i tak naprawdę to nikt nie wie, gdzie konkretnie operatorzy je budują.
Czytaj też: Koronawirusa nie ma, szczepionki szkodzą, a 5G zabija, czyli celebryci w natarciu
Obrady burzliwe, petycja przyjęta, ale co dalej?
Jak można zobaczyć na poniższym nagraniu, przebieg obrad był momentami burzliwy. Jedyny sprzeciwiający się petycji radny – Jacek Kalinowski z Prawa i Sprawiedliwości słusznie zaznaczał, że spełnienie warunków petycji jest trudne do realizacji. Już samo posiedzenie komisji nie mogłyby się odbyć bez dostępu do sieci Wi-Fi. Do tego całkowite zabronienie uczniom korzystania z telefonu jest ograniczeniem swobód obywatelskich. Przedstawicielka strony protestującej w chamski sposób stwierdziła, że zamiast Wi-Fi radny może sobie podłączyć kabelek. I jeszcze najlepiej niech go nosi ciągle ze sobą żeby mieć Internet w telefonie.
Ciekawą kwestią jest też sieć 5G, której w Kołobrzegu… nie ma. Ale nawet pomimo tego ktoś chce ją usunąć. Tak profilaktycznie.
Wnioski strony protestującej w ramach petycji zostały przyjęte i teraz zajmie się nimi rada miasta. Radni będą mieć trudny orzech do zgryzienia, a co najlepsze, petycja w ogóle nie powinna do nich trafić, ani zostać rozpatrzona.
Czytaj też: Pola torsyjne, a sieć 5G. Jeszcze pseudonauka, czy już fantastyka?
Błąd radnych Kołobrzegu. Petycja krąży obecnie po całym kraju
Kołobrzescy radni popełnili błąd przyjmując petycję, ponieważ nie spełnia ona wymogów prawnych. O czym zapewne nie mieli pojęcia. Wymogi odnośnie petycji są opisane w art. 4. ust. 2 Ustawy o petycjach z 11 lipca 2014 roku. Jednym z wymogów jest wskazanie miejsca zamieszkania albo siedziby podmiotu wnoszącego petycję oraz adresu do korespondencji; jeżeli podmiotem wnoszącym petycję jest grupa podmiotów, w petycji należy wskazać miejsce zamieszkania lub siedzibę każdego z tych podmiotów. Do tego niezbędne jest oznaczenie adresata petycji.
Żadnego z tych wymogów petycja rozpatrywana przez radnych nie spełnia, co oznacza, że radni nie znają podstawowych przepisów, na których opiera się ich praca. A w obecnej formie „dokument” nie wymaga nawet udzielenia odpowiedzi.
Tak wygląda nagłówek petycji:
A tak „podpisy”:
Czyli tak na dobrą sprawę nie wiadomo kto wnosi o przyjęcie petycji, do kogo ją kieruje, a do tego nikt się nie nią fizycznie nie podpisał. Nie bez powodu, bo petycja ma być uniwersalna. W identycznej formie trafia obecnie do rad miast w dosłownie całym kraju. To swego rodzaju test dla radnych, bo sprawa pokaże, którzy z nich faktycznie znają podstawowe przepisy.
Treść petycji wygląda tak – kliknij aby zobaczyć. Tutaj akurat petycja z Rzeszowa.
To pokazuje też, że w kraju trwa obecnie kolejna zorganizowana akcja przeciwko sieciom komórkowym, która zapewne znowu zostanie zbagatelizowana. A już w trakcie procedowania Megasustwy mieliśmy identyczna sytuację, w której zasypywane pismami samorządy wierzyły w dezinformację środowisk protestujących i próbowały działać niezgodnie z przepisami.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News