Wyniki niedawno przeprowadzonych badań sugerują, że w samej Drodze Mlecznej może istnieć nawet 36 rozwiniętych cywilizacji. I choć taka liczba wydaje się naprawdę spora, to tak naprawdę szanse na odnalezienie inteligentnych form życia mogą być zatrważająco niskie.
Dodatkowy atut stanowi fakt, iż w naszej galaktyce powinno występować ok. 6 miliardów planet podobych do Ziemi. Chodzi o skaliste obiekty o podobnej masie i orbitujące wokół swoich gwiazd w tzw. strefach zamieszkiwalnych. Konieczna jest też stabilność gwiazdy, która – w najbardziej optymalnych warunkach – powinna przypominać Słońce.
Problem polega na tym, że nawet jeśli przyjmiemy najbardziej optymistyczne szacunki i podwoimy te szanse na korzyść istnienia pozaziemskich cywilizacji, to i tak prawdopodobnie nigdy ich nie znajdziemy. Ze wspomnianych badań płynął bowiem inny, niewymieniony jeszcze wniosek: średni dystans dzielący nas od ewentualnych cywilizacji wynosi… 17 tysięcy lat świetlnych.
Czytaj też: Naukowcy chcą skompletować 8 mld lat ewolucji wszechświata. Jak to zrobią?
Wysłany najdalej w kosmos ludzki instrument znajduje się nieco ponad 22 mld kilometrów od Ziemi. Chodzi oczywiście o sondę Voyager 1, którą wystrzelono w 1977 roku. I choć wydaje się to ogromny dystans, to nadal daleko mu do choćby 1 roku świetlnego. Jest to bowiem mniej niż 0,5% odległości jaką światło pokonuje przez rok. W efekcie – nawet jeśli szanse na istnienie cywilizowanego życia pozaziemskiego będą bliskie 100%, to prawdopodobnie nigdy go nie odnajdziemy. A już na pewno nie w najbliższych latach.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
