CD Projekt RED dopiero pracuje nad optymalizacją gry. Dziś tytuł jest bardzo zasobożerny.
Wymagania sprzętowe gier drastycznie spadają dopiero przed premierą. Gdy tytuł jest już skończony – można dopiero przystąpić do optymalizacji oraz naprawy błędów. Podobno drobne problemy jeszcze męczą Cyberpunk 2077, ale nie wierzę, że nie zostaną naprawione do premiery gry. Co z optymalizacją?
Cóż, jeśli gra wyszłaby w takim stanie dzisiaj to musielibyście liczyć się z dużymi wydatkami, jeśli zależałoby Wam na graniu w maksymalnych ustawieniach. Częściowo poznaliśmy bowiem specyfikację komputerów, na których gra była uruchamiana dla dziennikarzy oraz influencerów oraz to, w jakich detalach był Cyberpunk 2077 włączony.
I tak – gra na pokazie działała na karcie graficznej RTX 2080Ti. Jeśli jesteście konsolowcami to wiedźcie, że to jedna z tych najdroższych. Ale przynajmniej pogram sobie w 4K i 60fps – mógłby ktoś powiedzieć. No… niezupełnie. Wychodzi bowiem na to, że Cyberpunk 2077 na wspomnianej karcie odpalał grę w 1080p a do tego nie wszystkie efekty ray-tracingu były włączone. Osoby, które zapoznały się z produkcją zwracały uwagę na to, że płynność zmieniała się z 60fps na 30fps.
Czytaj też: Narzekanie nic nie daje. The Last Of Us Part 2 to hit sprzedażowy
Gdyby gra wyszła zatem dzisiaj – nie byłoby najlepiej. Drogo i ze słabą wydajnością. Ale nie ma co się martwić. To właśnie teraz tytuł ten staje się lepiej zoptymalizowany, a wszelkie błędy znikają. Dam sobie głowę uciąć, że build zaprezentowany mediom już był przestarzały i gdzieś w siedzibie REDów gra chodziła w tym samym czasie już znacznie lepiej. Uroki końcówki produkcji.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News