Zespół badawczy z UCSF twierdzi, że wykorzystanie aparatów, w które wyposażone są obecne smartfony, mgłoby pomóc w diagnozowaniu cukrzycy typu 2. Informacje na ten temat ukazały się na łamach Nature Medicine.
Jednym z największych problemów związanych z tą chorobą jest fakt, iż przez długi czas może ona nie dawać nasilonych objawów. Przez to trudno jest ją zdiagnozować. Zaprojektowany przez naukowców system oparty jest na tzw. fotopletyzmografii (PPG) – technice, w której odpowiednio nakierowane światło może wykazać zmiany objętości krwi w tkance. Lekarze wykorzystują ją m.in. do pomiaru tętna i poziomu tlenu we krwi.
Już 10 lat temu naukowcy sądzili, że informacje związane z PPG, dokumentowane przez kamery w smartfonach, mogłyby wykazać uszkodzenia naczyń krwionośnych wywołane przez cukrzycę. Aby to osiągnąć, najpierw trzeba było opracować algorytm głębokiego uczenia, który następnie przeanalizować 2,6 miliona nagrań zebranych od 53870 osób z rozpoznaną cukrzycą.
Czytaj też: Odkryto nowy proces rozwoju cukrzycy typu drugiego
Kiedy przeprowadzono pierwsze testy, okazało się, że oprogramowanie wykrywało cukrzycę u około 80 procent badanych. Potencjał algorytmu uległ jeszcze większej poprawie w połączeniu z innymi podstawowymi danymi pacjenta, takimi jak indeks masy ciała i wiek. I choć do wersji użytkowej w formie aplikacji jeszcze daleko, to za jakiś czas może ona trafić na nasze telefony komórkowe.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News