W tej chwili sprawy wyglądają ponuro w przypadku hipersamochodu Valkyrie Astona Martina, ale koniec drogi nie jest tak blisko, jak mogłoby się wydawać.
Dla przypomnienia, Valkyrie jest owocem współpracy Astona z Red Bull Racing, dlatego jeden z pierwszych Valkyrie nosi barwę Red Bull Racing F1. Napęd w tym cacku sprowadza się do dwóch źródeł, a tym najważniejszym jest wolnossąca jednostka Cosworth V12, która wytwarza 1000 koni mechanicznych.
Wspomniana V12 współpracuje z silnikiem elektrycznym i lekkim zestawem akumulatorów w ramach hybrydowego systemu Rimac KERS, który zwiększa całkowitą moc samochodu do 1160 KM i moment obrotowy do 900 Nm.
Czytaj też: Mercedes-AMG G63 w pojedynku z AMG A45 S, bo czemu nie?
Raporty sugerują, że Valkyrii nie jest jednak tak kolorowo na linii produkcyjnej. Model ten, jak twierdzi Formula Passion, nie tylko ma problemy z niezawodnością, ale również wydaje się być bardzo trudny w prowadzeniu.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News