Podczas tegorocznych cyfrowych targów CES pojawił się nawet latający samochód wyścigowy CarCopter w formie koncepcji.
Latający samochód wyścigowy przyszłością motosportów?
Koncepcja CarCopter rozmywa granicę między dronem, a samochodem wyścigowym, skłaniając się ewidentnie ku temu pierwszemu. Powstał bowiem za sprawą francuskiego start-upu lotniczego MACA, który chce, żeby jego dzieło latało na torach F1 z prędkością do 246,2 km/h. Finalny model ma powstać do końca tego roku, zaliczając pierwsze wyścigi w 2023 roku.
Czytaj też: Latający samochód Liberty firmy Pal-V może już wjechać na publiczne drogi
Czytaj też: Spójrzcie na latający samochód EHang 216 w akcji nad miastem Korei Południowej
Czytaj też: Latający samochód Lilium Jet na nowym nagraniu
CarCopter charakteryzuje się zestawem trzech podwójnych wirników, których elektryczne silniki są zasilane mocą z ogniw wodorowych. Odpowiada za niego głównie były pilot myśliwca Thierry de Boisvilliers i były dyrektor wykonawczy Airbusa, Michael Krollak.
Czytaj też: Cyclogyro, czyli szansa na rewolucję latających samochodów elektrycznych
Czytaj też: Latający samochód-dron Skai idzie w wodór
Czytaj też: Latający samochód Aska doczekał się publicznego wystąpienia
Ogólnym celem projektu jest z kolei zmniejszenie szkodliwych emisji dwutlenku węgla wytwarzanych przez tradycyjne silniki spalinowe na torze Formuły 1. Sami organizatorzy wyścigów od dłuższego czasu rozważają wykorzystanie paliw syntetycznych, ale coś latającego? Na to raczej w tej lidze nie liczymy.