Wydaje się, że szczyt popularności tej teorii przypadł na kilka lat wstecz, ale mimo to nadal co jakiś czas powraca ona niczym bumerang. Chodzi o szczątki ludzi-gigantów, na które rzekomo natrafili archeolodzy.
Zdjęcia, na których możemy zauważyć gigantyczny szkielet (w pobliżu którego oczywiście znajduje się człowiek, aby podkreślić, jak ogromne są znalezione szczątki), pojawiły się m.in. na Twitterze i możecie je zobaczyć poniżej. Ale co na ten temat mówi nauka?
Czytaj też: Skąd archeolodzy wiedzą, gdzie prowadzić wykopaliska?
Czytaj też: Archeolodzy odkryli tajemnicze kamienie wyrzeźbione 4000 lat temu
Czytaj też: Najstarsza bitwa Europy? Archeolodzy mają nową teorię
Jedno z takowych doniesień, odnotowane kilka lat temu, pochodziło z Indii, gdzie naukowcy mieli odnaleźć szkielet humanoidalnej istoty o długości… ponad 24 metrów. Sytuacja jest o tyle zabawna, że wiele zdjęć wykorzystywanych w celu szerzenia tej teorii spiskowej pochodzi z tego samego źródła: konkursu z 2002 roku, w ramach którego uczestnicy mieli pochwalić się swoimi umiejętnościami obsługi Photoshopa.
Zakładając jednak, że fotografie są autentyczne i nie zostały w żaden sposób przerobione, to na drodze do prawdziwości teorii dot. istnienia ludzi-gigantów stoi inna kwestia. Wiąże się ona z faktem, iż przy wzroście rozmiarów danego obiektu jego objętość rośnie szybciej niż powierzchnia.
Czytaj też: Zmiany klimatu ujawniają skarby archeologiczne, a naukowcy są zmartwieni
Czytaj też: To nie koniec odkryć w Sakkarze. Archeolodzy znaleźli kolejne sarkofagi
Czytaj też: 7 największych zagadek archeologii
W praktyce, gdyby stworzyć człowieka mającego 18 metrów wzrostu, byłby on ok. 10-krotnie wyższy od przeciętnego Homo sapiens. Problem w tym, że jego ciało musiałoby jednocześnie utrzymać nie 10-krotnie, lecz 100-krotnie większą objętość. W efekcie kości takiej istoty nie wytrzymałyby masy ciała, które musiałyby utrzymać – człowiek-gigant zapadłby się więc pod własnym ciężarem.