Reklama
aplikuj.pl

Czy plastikowe tłoki w silniku spalinowym zadziałają?

plastikowe tłoki w silniku spalinowym, plastikowe tłoki

Zabawa w szalonym warsztacie Garage54 trwa w najlepsze i teraz odpowiedziała nam na pytanie, którego nikt nie zadawał, a mianowicie, czy plastikowe tłoki w silniku spalinowym zadziałają?

Na potrzeby tego wpisu należy tylko znać podstawy działania silnika spalinowego, a więc to, że składa się on m.in. z tłoków i cylindrów, które biorą czynny udział w braniu na siebie siły mikroeksplozji ze skompresowanej mieszanki tlenu i paliwa. Pod maską samochodu dzieje się więc sporo z udziałem tej dwójki, dlatego nie dziwi nas, że podczas podkręcania mocy silników to właśnie zwykle metalowe tłoki są często ulepszane. Jednak czy w tym przypadku te plastikowe tłoki możemy uznać za ulepszenie?

Czytaj też: Na nowe silniki spalinowe Audi nie liczcie

Czy plastikowe tłoki mają sens?

Polimery syntetyczne, czyli po prostu tworzywa sztuczne, a więc plastik i jego pochodne, są powszechnie stosowane również w motoryzacji, jako że są tanie w produkcji, lekkie, łatwo plastyczne i stosunkowo trwałe. Jednak ich zalety na tym się kończą, bo przez ich stosunkowo niską wytrzymałość i temperaturę topnienia uniemożliwiają stosowania tworzyw sztucznych wszędzie. Zwłaszcza w bloku silnika, gdzie temperatury sięgają nawet wielu setek stopni Celsjusza.

Czytaj też: Nowy elektryczny silnik Yamaha. 350 kW mocy zamknięte w kompaktowym module

Nic więc dziwnego, że tłoki zawsze były wykonane z metalu, a dziś już z odlewanego stopu aluminium, zapewniającego doskonałe przewodnictwo cieplne bez utraty cennej wagi. Te bazujące wale korbowym składają się z progu ogniowego, strefy pierścieniowej, płaszcza, denka i komory spalania, co zostało przekute na jego plastikowe odpowiedniki w jednym z filmów rosyjskiego kanału Garage54. Poniżej obejrzycie jego przetłumaczoną na angielski wersję.

Czytaj też: Poznaliśmy przyszłość silników diesla Renaulta

Rosjanie wydrukowali cztery plastikowe tłoki, aby sprawdzić ich działanie w jednym z samochodów, którego uszczelka nadawała się na wymianę. Zamontowali je, poskładali całość do kupy i zaczęli odpalać. Kręcili, kręcili i wreszcie wykręcili, ale kiedy silnik pozbawiony ciśnienia na dwóch cylindrach ruszył, popracował tylko przez chwilę, wydalając z siebie całą masę dymu. Eksperyment zakończono zgodnie z oczekiwaniami, a więcej szczegółów na ten temat obejrzycie w ostatnich minutach podlinkowanego wyżej materiału.