Scotta Kelly to amerykański astronauta, który spędził rok na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Swój pobyt okupił zmianami w DNA, mikrobiomie jelitowym oraz doświadczył znaczącego osłabienia kości.
Jego przykład pokazuje, jak wyniszczająca może być egzystencja w kosmosie – nawet w pozornie bezpiecznym środowisku. Wyobraźcie więc sobie, że pewien mikroorganizm, Deinococcus radiodurans, przetrwał rok w przestrzeni kosmicznej – i to bez jakichkolwiek zabezpieczeń.
Czytaj też: Kosmiczna konstelacja budzi wątpliwości NASA. Ostrzeżenie przed katastrofą
Czytaj też: Japonia zbuduje futurystyczny port kosmiczny. Pierwsze plany robią wrażenie
Czytaj też: Kto najbardziej śmieci w kosmosie? Zobaczcie nowy ranking
Ustalenia w tej sprawie zostały opisane na łamach Microbiome. Z artykułu wynika, iż bakterie zostały odwodnione, wysłane na ISS i umieszczone na platformie stale wystawionej na działanie środowiska kosmicznego. Komórki znajdowały się za szklanym oknem, które blokowało promieniowanie UV o długości fal mniejszej niż 190 nanometrów.
Bakterie w kosmosie mogą przetrwać nawet bez dodatkowych zabezpieczeń
Po roku napromieniowania, zamrożenia i gotowania oraz przy braku grawitacji, bakterie zostały sprowadzone na Ziemię. Wskaźnik przeżywalności bakterii był dużo niższy niż w przypadku grupy kontrolnej, ale mikroorganizmy, które przeżyły były w dobrym stanie, choć zaobserwowano u nich pewne zmiany. Na ich powłokach powstały bowiem niewielkie guzy, choć nie wiadomo, dlaczego to nastąpiło.
Czytaj też: Jak zakończy się funkcjonowanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
Czytaj też: Egzoplaneta K2-141b to prawdopodobnie najbardziej nieprzyjazne miejsce w kosmosie
Czytaj też: Tajemnicze wycieki metanu. Naukowcy poszukują ich z kosmosu