Reklama
aplikuj.pl

Jak zakończyłaby się detonacja miliona bomb atomowych w Rowie Mariańskim?

bomba atomowa detonacja

W 1961 roku Związek Radziecki przetestował Car-bombę, 27-tonowy ładunek o długości 8 metrów, który pozostaje przykładem największej broni termojądrowej wszechczasów.

Grzyb atomowy powstały w wyniku detonacji miał wysokość ponad 60 kilometrów, a ludzie byli w stanie zobaczyć światło eksplozji z odległości tysiąca kilometrów. Co więcej, ciepło powstałe w czasie tego wydarzenia było odczuwalne na dystansie wynoszącym ok. 270 kilometrów.

Czytaj też: USA chciały zdetonować bombę atomową na Księżycu. Co się stało z tym planem?
Czytaj też: W jaki sposób bomby atomowe pomagają w ocenie wieku rekinów?
Czytaj też: SI przerobiło nagranie wybuchu bomby atomowej operacji Crossroads na kolorowe

Osoby związane z kanałem HOWEVER w serwisie YouTube postanowiły przekonać się, jak przebiegłaby detonacja miliona Car-bomb w obrębie tzw. głębi Challengera. Jest to najniżej położone ze znanych miejsc na Ziemi, znajdujące się niemal 11 kilometrów pod poziomem morza. Co ciekawe, panujące tam ciśnienie najprawdopodobniej w dużym stopniu ograniczyłoby wybuch.

Detonacja miliona bomb atomowych w tzw. głębi Challengera miałaby fatalne skutki

Jednocześnie powstałyby fale o wysokości kilkuset metrów oraz zagłębienie sięgające płaszcza naszej planety. Zdaniem ekspertów, woda i skały wyrzucone na skutek eksplozji zostałyby wyniesione w okolice linii Karmana, która rozciąga się na wysokości ok. 100 km nad poziomem morza.

Jeszcze gorsze zjawiska zachodziłyby pod wodą. Rów Mariański wypełniłby się bowiem rozgrzaną magmą, powodują wstrząsy tektoniczne i wywołując emisje ogromnych ilości dwutlenku węgla. To z kolei przełożyłoby się na zmiany klimatu całej planety.

Czytaj też: Pentagon pragnie atomowych mikroreaktorów jądrowych
Czytaj też: Fukushima z atomowej tragedii przekształci się w serce energii odnawialnej w Japonii
Czytaj też: Testy bomb atomowych pomagają datować komórki w naszych organizmach