Reklama
aplikuj.pl

Brytyjski fotograf postanowił odnaleźć „likwidatorów” z Czarnobyla

W kwietniu 1986 roku doszło do jednej z największych katastrof związanych z produkcją energii z atomu. W jednym z bloków czarnobylskiej elektrowni doszło do przegrzania reaktora, co doprowadziło do potężnego wycieku radioaktywnych substancji. Likwidacją szkód zajęła się grupa osób zwana likwidatorami. Tom Skipp postanowił odnaleźć część z nich. 

Biorąc pod uwagę ówczesne realia Związku Radzieckiego możemy oczywiście polemizować co do pobudek, jakimi kierowali się likwidatorzy. Część z nich została niejako zmuszona do pracy w niezwykle niesprzyjających warunkach, inni nie znali zagrożenia, jakie płynęło z przebywania w silnie napromieniowanym środowisku. Znaleźli się też tacy, którzy od początku mieli świadomość wpływu tych działań na ich zdrowie, a mimo wszystko postanowili pomóc w ograniczeniu rozmiarów katastrofy. Brytyjski fotograf odwiedził położony na Ukrainie Sławutycz, gdzie znajduje się wielu bohaterów sprzed lat.

Szacuje się, iż łącznie w akcji związanej z wybuchem reaktora w Czarnobylu wzięło udział ok. 600 tysięcy ludzi. Byli to strażacy odpowiedzialni za gaszenie pożaru, żołnierze pilnujący porządku oraz cała masa osób odpowiedzialnych za ścinanie drzew otaczających elektrownię czy budowę słynnego sarkofagu, który miał ograniczyć wydobywanie się promieniotwórczych ścieków.

Średnio likwidatorzy przyjęli dawkę ok. 120 milisiwertów promieniowania (roczna dopuszczalna ilość to 6 milisiwertów). To ponad 1200 razy więcej niż nasze ciała absorbują podczas prześwietlenia z użyciem aparatu rentgenowskiego. W następstwie katastrofy z powodu chorób wywołanych napromieniowaniem zmarło ok. 4000 ludzi, podczas gdy następstwa związane z wybuchem wystąpiły u co najmniej 70 000 osób.

Tom Skipp odwiedził Sławutycz – liczące 25 tysięcy mieszkańców miasteczko położone na północy Ukrainy. Obecnie wielu likwidatorów jest już w kwiecie wieku, jednak fotografowi udało się dotrzeć do części z nich. Brytyjczyk uwiecznił ich na zdjęciach oraz odwiedził muzeum poświęcone czarnobylskiej katastrofie.

[Źródło: wired.com; grafika: Tom Skipp]