Reklama
aplikuj.pl

Co doprowadziło do katastrofy tunguskiej? Pojawiły się nowe poszlaki

Na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society ukazał się artykuł oparty na badaniach rosyjskich naukowców. Ich zdaniem do słynnej katastrofy nie mogło doprowadzić uderzenie lodowego obiektu.

30 czerwca 1908 roku w środkowej Syberii nad rzeką Podkamienna Tunguzka doszło do zdarzenia, którego przyczyny są nadal przedmiotem wielu dyskusji. Wiodące teorie zakładały, iż katastrofa wiązała się z upadkiem komety. Naukowcy z Federalnego Centrum Badawczego w Krasnojarsku obliczyli szereg zmiennych, które mogły wpłynąć na zachowanie ewentualnego obiektu eksplodującego nad Tunguską.

Chodziło m.in. o trajektorię i masę oraz zewnętrzne oddziaływania i zmianę jego prędkości początkowej. Na podstawie tych danych Rosjanie stwierdzili, że wywołane zniszczenia mogły być spowodowane pojawieniem się fali uderzeniowej. Modele wykazały, że potencjalny obiekt nie mógł składać się z kamienia lub lodu. Wiąże się to z niską wytrzymałością tych materiałów, które mogłyby wyparować lub rozpaść się przed uderzeniem w ląd.

Czytaj też: Czy człowiek może zginąć od uderzenia meteorytu? Ta historia na to wskazuje

Wyniki symulacji wykazały, że katastrofa tunguska była prawdopodobne efektem przelotu żelaznej asteroidy o wielkości od 100 do 200 metrów. Asteroida ta przeleciała przez atmosferę naszej planety na wysokości co najmniej 10-15 kilometrów z prędkością około 20 kilometrów na sekundę. Taki obiekt mógł doprowadzić do powstania fali uderzeniowej, która wywołała zniszczenia drzew na obszarze piętnastu tysięcy kilometrów kwadratowych. Najprawdopodobniej wiązała się ona również z pożarami, które objęły ok. 160 kilometrów kwadratowych.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News