Na przełomie lat 80. i 90. w Stanach Zjednoczonych pojawił się trend polegający na „odzyskiwaniu wspomnień”. Na tej podstawie złożono 736 oficjalnych wniosków, głównie skierowanych przeciwko członkom rodziny – chodziło o wspomnienia stłumione na skutek np. przeżytych traum.
Owa moda dość szybko się zakończyła, ponieważ amerykańskie służby znalazły dowody na to, że tego typu dowody często są zafałszowane. Nie oznacza to jednak, że odzyskiwanie wspomnień zostało kompletnie pominięte. Nawet teraz 76% specjalistów wierzy w skuteczność tej techniki.
Czytaj też: Uzależnienie od smartfona powoduje fizyczne zmiany w mózgu
Ludzki mózg ma tendencję do zapominania pewnych rzeczy, np. takich, które są rzadko przyzywane. Często zapominamy też o codziennych, błahych z pozoru kwestiach. W ramach jednego z eksperymentów udowodniono nawet, że ludzie mieli tendencję do zapominania, jeśli takie było powierzone im zadanie.
Albert Katz z Uniwersytetu w Ontario sądzi, iż jest możliwe przywołanie pewnych, pozornie utraconych, wspomnień. Prawdopodobieństwo tego wzrasta, kiedy w grę wchodzą zmysły, np. smak, zapach czy dźwięk. Osobną kategorię stanowią tzw. wyparte wspomnienia, które zostały „usunięte” na skutek traum.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Problem w tym, że metody wydobywania tych wspomnień stosowane w przeszłości były dość kontrowersyjne. Niektórzy oceniali je jako tendecyjne i przywołujące fałszywe wydarzenia – takie, które nigdy nie miały miejsca. Faktem jest bowiem, że ludzie mają tendencję do tworzenia nieprawdziwych wspomnień. Tym samym ich przywoływanie może jeszcze przez wiele lat być uważane za niewystarczające do uznania za dowód w śledztwie.
Czytaj też: W ten sposób mózg nietoperza kontroluje dźwięki?