W związku z lądowaniem na powierzchni asteroidy Bennu warto byłoby wyjaśnić, czym w ogóle są tego typu obiekty.
Asteroidy można podzielić na co najmniej trzy główne grupy, choć generalnie rzecz biorąc są to stosunkowo niewielkie fragmenty kamienistych minerałów, które krążą wokół Słońca. Te większe nazywa się z kolei planetoidami.
Czytaj też: Czy można uprawiać seks w kosmosie?
Czytaj też: Powstanie pierwsza kosmiczna stacja benzynowa. Kiedy wystartuje?
Czytaj też: Astronomowie wykorzystali SI. Powstała trójwymiarowa mapa kosmosu
Asteroidy typu C, zwane inaczej chondrytami węglistymi, składają się głównie z krzemianów i glinów. Mają przy tym dość ciemną barwę i są najbardziej rozpowszechnione. W przypadku typu S mamy do czynienia z asteroidami kamiennymi, składającymi się nie tylko z krzemianów, ale również z niklu i żelaza.
Asteroidy różnią się od komet, planetoid i meteoroidów
Ostatnia podgrupa, określana mianem typu M, jest powiązana z asteroidami wykonanymi z niklu i żelaza. Większość asteroid znajduje się w pasie pomiędzy Marsem a Jowiszem. W samym tylko wewnętrznym Układzie Słonecznym może znajdować się ponad 150 milionów asteroid -liczba ta odnosi się do obiektów o średnicy większej niż 100 metrów.
Czytaj też: Vespera, czyli stacja badawcza dla każdego fana kosmosu
Czytaj też: W ziemską atmosferę wleciał obiekt. Następnie powrócił w przestrzeń kosmiczną
Czytaj też: Na Międzynarodową Stację Kosmiczną zostanie wysłana nowa kosmiczna toaleta
Znacznie mniejsze asteroidy noszą miano meteoroidów. Kiedy te kosmiczne głazy wpadają do ziemskiej atmosfery, płoną, a obserwatorzy nazywają się meteorami. Gdy jednak uda im się pokonać tę „barierę” i dotrzeć do powierzchni naszej planety, możemy wtedy mówić o meteorytach. Warto również wspomnieć o kometach, które powstają na krańcach Układu Słonecznego – niskie temperatury powodują, że składają się one z lodu i gazu, opadających w formie „ogona” wraz ze zbliżaniem się komety w stronę Słońca.