Obecnie w przeliczeniu na każdego mieszkańca Polski dług publiczny wynosi 33 tys. zł. Jednak gdy podzielimy to tylko na osoby pracujące robi nam się astronomiczna kwota 78 tys. zł. A w najbliższych latach będzie jeszcze gorzej.
Ministerstwo Finansów podało, że na koniec sierpnia br zadłużenie Skarbu państwa wynosiło 1,091 bln zł, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę metody wyliczania Unii Europejskiej wynosi on już przeszło 1,2 biliona złotych. Skąd taka różnica? Stąd, że Bruksela wylicza zadłużenie z uwzględnieniem wszystkich możliwych elementów, zaś Ministerstwo pomija w bilansie niektóre publiczne instytucje. Jednak chodzi o przeliczenie symbolicznego długu publicznego, który przypada na każdego mieszkańca kraju. Obecnie wynosi on 32,9 tys. zł, zaś pod koniec 2019 roku wynosił 27,3 tys. zł. Jest to liczone na każdego mieszkańca Polski, co uwzględnia osoby niepłacące podatków, nie wypracowujące PKB i niebiorące realnego udziału w spłacie długu.
Jeśli więc weźmiemy pod uwagę tylko osoby pracujące, a w drugim kwartale 2020 roku pracowników i pracodawców było 16,3 mln. to wówczas na każdą taką osobą przypada aż 77,55 tys. zł długu publicznego. Szacuje się, że zadłużenie skarbu państwa do końca roku ma wzrosnąć do 109 mld zł, a do końca czerwca wynosiło 17,1 mld zł. A projekt budżetu na przyszły rok zakłada 82,3 mld zł długu.
Licząc więc plany deficytów budżetowych trzeba się przygotować na wzrost długu publicznego. Ekonomiści wskazują, że do końca 2019 roku na każdego mieszkańca Polski przypadnie 37 tys. zł długu, a na każdego pracującego – 88 tys. zł.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News