Reklama
aplikuj.pl

Test robota sprzątającego Dreame Bot L10 Pro

test Dreame Bot L10 Pro, recenzja Dreame Bot L10 Pro, opinia Dreame Bot L10 Pro

Dreame Bot L10 Pro to nowość na rynku robotów sprzątających. Zapowiada się on na świetnej jakości sprzęt, ale czy testy to potwierdzą?

Akcesoria Dreame Bot L10 Pro

W zestawie nie ma zbyt wielu rzeczy. Otrzymujemy stację ładującą, instrukcję, ściereczkę oraz dostawkę do mopowania. Szkoda, że nie ma np. jednorazowych ściereczek, które tak często różni producenci dodają do zestawu. Jest też boczna szczoteczka, ale ją od razu możecie zamontować. Sama stacja ładująca jest dosyć mała i ma długi kabel. Bez problemów znajdziecie dla niej miejsce nawet w mniejszych pomieszczeniach.

Wygląd Dreame Bot L10 Pro

Wreszcie do testów mam czarnego robota! Wygląda on bardzo dobrze, a dzięki takiemu kolorowi mniej widoczny jest na nim brud. Poza tym jest to okrągła konstrukcja i tutaj nie ma żadnych różnic względem konkurencji. Jego dokładne wymiary to 350 x 350 x 96,8 mm, a waży on 3,7 kg.

Jak zawsze ze względu na okrągłe wymiary nie ma co liczyć do dobre czyszczenie rogów. Niby ma w tym pomóc pojedyncza boczna szczoteczka, ale zbyt dużo akurat w tej kwestii nie zdziała. Główna szczotka ma szerokość ok. 170 mm – jest całkiem spora. Bez problemów możecie ją wyjąć i wyczyścić, co jest już standardem w większości robotów. Natomiast Dreame deklaruje tutaj odporność na wkręcanie włosów, co jest kolejnym plusem. Szczotka także lekko się opuszcza i podnosi w zależności od podłoża, co ma pozwalać na jeszcze lepsze czyszczenie szczelin czy nierówności.

Dreame Bot L10 Pro ma osobny pojemnik na kurz i osobny na wodę. Ten pierwszy znajdziecie po otwarciu górnej klapy. Ma on pojemność 570 ml i spokojnie pomieści sporą ilość brudu. Przy sprzątaniu większego mieszkania powinien więc sprawdzić się znakomicie. Pojemnik na wodę ma pojemność 270 ml. Wkładany jest on od tyłu urządzenia i jest cały płaski. Sama powierzchnia mopa jest dosyć spora i wszystko wskazuje na to, że także sam docisk będzie lepszy niż we wcześniej testowanych przeze mnie urządzeniach. Natomiast sama pojemność zbiornika na wodę nie jest zbyt duża i przy większych powierzchniach, w szczególności przy najmocniejszym trybie mopowania, trzeba będzie ją uzupełniać. Bateria ma pojemność 5200 mAh co ma starczyć na 2,5 h ciągłej pracy. Oczywiście jeśli robot w trakcie pracy będzie bliski rozładowania to podjedzie do stacji w celu uzupełnienia „paliwa”. Taka pojemność baterii ma też starczać do sprzątnięcia nawet 250 m^2 powierzchni.

Zastosowane koła nie powinny rysować żadnej powierzchni. Jest to ważne, bowiem czasami roboty mogą porysować np. panele. Producent pomyślał tutaj po pokonywaniu przeszkód i koła zapewniają pokonywanie przeszkód nawet do 20 mm wysokości. Jest to standard wśród robotów i nie oczekuję tutaj żadnego zaskoczenia.

Specyfikacja Dreame Bot L10 Pro

Robot oferuje ciśnienie ssania równe 4000 Pa. Jest to naprawdę spora wartość, która powinna zapewnić np. dobre czyszczenie dywanów. Także nie powinno być problemów z pozostałym brudem. Tutaj dla porównania dodam, że Roidmi Eve Plus oferuje 2700 Pa, a Yeedi 2 Hybrid 2500 Pa. Moc odkurzacza wynosi 46 W.

Dreame Bot L10 Pro wykorzystuje do nawigacji dwa lasery emitowane z przodu, które współpracują ze specjalnymi algorytmami. Pozwalają one na skanowanie do 8 metrów i szybkie rozpoznawanie domowych przeszkód, w tym kapci, przewodów czy mebli. Nie zabrakło też nawigacji LIDAR, która skanuje otoczenie i również wykrywa przeszkody. Te technologie sprawiają, że robot powinien bardzo delikatnie obchodzić się z przeszkodami oraz wykrywać wszystkie przeszkody na drodze. Z innych informacji producent mówi o głośności 65 dBA.

Czytaj też: Test robota sprzątającego Lydsto R1

Aplikacja Dreame Bot L10 Pro

Aplikacja to Xiaomi Home. Nie ma żadnych problemów z synchronizacją czy dodaniem robota do appki. Pamiętajcie tylko o konieczności połączenia z WiFI 2,4 GHz.

Appka działa w języku polskim, więc nie będzie problemów ze zrozumieniem różnych opcji. W głównym oknie widzimy aktualną mapę pomieszczenia, możemy wybrać tryb pracy (wszystko, pokój, strefa), zaznaczyć wirtualne ściany czy zarządzać mapami. Ciekawsze funkcje są w ustawieniach. Możecie włączyć unikanie przeszkód High Precison 3D, wykrywanie dywanu, wznowienie trybu czyszczenia (powrót do ładowania jeśli bateria jest zbyt niska i wznowienie czyszczenia po naładowaniu), tryb nie przeszkadzać czy przypomnienie o czyszczeniu mopa po danym czasie. Można też zmienić tryb czyszczenia, ilość wody, ustawić kalendarz czy sprawdzić zużycie części. Jest też możliwość zdalnego sterowania Dreame Bot L10 Pro. Całość jest przy tym logicznie poukładana i nie ma problemów ze znalezieniem interesującej Was części.

Sama aplikacja działa bez uwag – nie zawiesza się, nie zacina i nie ma problemów z komunikacją z robotem. Aplikację oceniam więc pozytywnie.

Opis mieszkania, w którym zostały przeprowadzone testy

Pierwszym miejscem testowym jest przedpokój. Ma on kształt litery T i znajduje się na nim sporo przeszkód jak kartony od rzeczy do testów czy buty. Chcę także sprawdzić, czy poradzi on sobie z błotem i innymi brudami, które można przynieść z dworu. Kolejne pomieszczenie to sypialnia. Jest ona prostokątna i większą jej część zajmuje łóżko. Jest tam także suszarka na pranie, która może stanowić przeszkodę.

Kolejne pomieszczenie to kuchnia. W niej znajduje się bardzo mało miejsca na manewrowanie – jest ona wąska. Także chciałbym sprawdzić czy robot da radę z rogami. Następne pomieszczenie testowe to pokój gościnny. Jest tam duża powierzchnia z panelami oraz bardzo gęsty dywan. Zjazd ze schodów zasymuluję kanapą oraz stołem – robot nie powinien z nich spaść. Ostatnie pomieszczenie to pokój biurowy, gdzie na podłodze zazwyczaj leży wiele kabli, sprzętu i kartonów. Robot powinien nie uszkodzić żadnego urządzenia, a także bardzo delikatnie poradzić sobie z kablami, fotelami czy kartonami. Co ważne, pomiędzy pomieszczeniami znajduje się 2,5 cm próg – ciekawe, czy urządzenie da sobie z nim radę.

Testy Dreame Bot L10 Pro

Dreame Bot L10 Pro używałem głównie w trybie mopowania i odkurzania, bowiem działało to bardzo dobrze. Czasami tylko nie chciało mi się nalewać wody to wtedy wykorzystywałem samo odkurzacznie. W skrócie – robot działa naprawdę świetnie.

W przedpokoju Dreame Bot L10 Pro bez problemów wykrywał buty i nie miał z nimi problemów. Obchodził się także bardzo delikatnie z kartonami, więc tutaj nie ma obaw o delikatne rzeczy stojące na drodze robota. Samo mopowanie również oceniam pozytywnie. Słabsze plamy znikły, pozostały tylko te starsze i bardziej zaschnięte. Mopowanie nie jest więc ciągle idealne, ale działa znacznie lepiej niż w przypadku wcześniej testowanych robotów. Robot nie miał też problemów z piaskiem czy tego typu brudem. Jedynie nie poradził sobie z rogami, co akurat było oczekiwane.

W sypialni bez problemów wykrywał on suszarkę i ją omijał. Dotyczyło to także kabla od odkurzacza. Tutaj jak zawsze przydaje się mopowanie, które szybko odświeży panele.

W kuchni ponownie nie mam uwag. Dreame Bot L10 Pro bez problemów radzi sobie z różnymi rodzajami brudu, odpowiednio wykrywa mebla i delikatnie do nich podjeżdża. Ponownie dobrze wypada mopowanie, które radzi sobie z plamami, choć bardziej zaschnięte plamy nadal będziecie musieli ręcznie sprzątać.

Największe zaskoczenie spotkało mnie w pokoju gościnnym. Dreame Bot L10 Pro radzi sobie z moim dyawanem! Większość robotów zacina się na nim, albo wkręca się boczna szczoteczka. W tym przypadku robot jeździł trochę wolniej, ale przejechał cały dywan. Co więcej dobrze działa funkcja wykrywania dywanów, która zwiększa mocc ssania. Dywan moim zdaniem został też dobrze wyczyszczony, więc tutaj ogromne zaskoczenie.

W pokoju biurowym nie musiałem nawet zbytnio ogarniać kabli. Podczas korzystania z robota ani razu nie musiałem wyciągać wciągniętych przewodów. Dreame Bot L10 Pro dobrze je wykrywa i omija, co jest kolejnym zaskoczeniem. Tutaj większość robotów wymaga jednak ogarnięcia kabli, więc testowane urządzenie wyróżnia się na tle konkurencji. Robot bardzo delikatnie obchodził się ze sprzętem komputerowym i delikatnie podjeżdżał do komputerów.

Powrót do stacji ładującej jest bezproblemowy. Co więcej Dreame Bot L10 Pro jako drugie urządzenie w historii pokonywał moje progi. Trochę problemów mu sprawiły, ale urządzenie dało radę na nie wjechał, nie zacinał się i prawidłowo wykrywał nowe pomieszczenie. Pod względem wykrywania spadków również nie mam uwag. Testowany sprzęt nie spadł z kanapy czy stołu, więc nie powinno być też problemów ze schodami.

A jak wygląda głośność? Wynosi ona od ok. 58 dBA do 71 dBA w zależności od wybranego trybu odkurzania. Robot potrafi więc być stosunkowo cichy, ale jeśli włączycie tryb Turbo to musicie się liczyć z większą głośnością. Robot bez problemów na jednym ładowaniu poradził sobie z moim mieszkaniem. Nie musiałem też w trakcie pracy dolewać wody czy opróżniać pojemnik na kurz.

Czytaj też: Test odkurzacza Jimmy H8 Pro

Podsumowanie testu Dreame Bot L10 Pro

Dreame Bot L10 Pro kosztuje ok. 549,99 dolarów. Natomiast w ramach promocji możecie go kupić za 379,49 dolarów. Z kuponem oraz kodem DREAMEL10BRA możecie obniżyć cenę o kolejne 20 i 10 dolarów, więc ostateczna cena to 349,49 dolarów. Promocja potrwa do 11 maja do godziny 8:59.

Robot sprzątający jest jednym z ciekawszych obecnych na rynku. Świetnie zbiera on różnego rodzaju kurz, a dzięki dużemu pojemnikowi nie będziecie musieli często go czyścić. Także dobrze oceniam mopowanie, które może nie jest jeszcze idealne, ale widać postęp w stosunku do wcześniej testowanych urządzeń. Dreame Bot L10 Pro poradzi więc sobie z piaskiem, resztkami jedzenia czy kurzem. Zniknął też mniejsze plamy, choć te bardziej zaschnięte jak zwykle pozostaną.

Dreame Bot L10 Pro zaskoczył mnie kilkoma rzeczami. Poradził sobie z moim dywanem, który ma bardzo gęste włosie. Jest on dobrze wykrywany, robot zwiększa moc i przejeżdża po całości. Druga sprawa to poradzenie sobie z moimi dosyć wysokimi progami – jest to dopiero drugie urządzenie, które dało sobie radę i nie zacinało się w trakcie prób przejechania.

A co poza tym? Robot jest bardzo prosty w obsłudze i bez problemów znajduje stację ładującą. bardzo delikatnie obchodzi się on z meblami i przeszkodami. Nie przestawia kartonów oraz całkiem nieźle wykrywa leżące kable. Sama aplikacja również jest prosta w obsłudze i szybko ogarniecie co i jak. Plusem jest też bardzo wysokie ciśnienie ssania, które wynosi aż 4000 Pa.

Moim zdaniem Dreame Bot L10 Pro to bardzo dobry robot sprzątający, który w promocyjnej cenie jest świetnym wyborem. W normalnej cenie również jego zakup jest wart rozważenia, choć niższa cena sprawia, że powinien być on prawdziwym hitem. Urządzenie zaskoczyło mnie podczas pracy i naprawdę jestem z niego bardzo zadowolony. Jest to też jeden z fajniejszych robotów, które ostatnimi czasy miałem okazję testować i nie sposób jest go Wam nie polecić,