Marynarka Wojenna USA raczej nie jest najlepsza w planowaniu, jako że wydała pół miliarda dolarów na broń, której nawet nie wykorzysta.
Projekt Marynarki Stanów Zjednoczonych obejmował stworzenie działa elektromagnetycznego, na co wydała 500 milionów dolarów. Ten z kolei nie tylko działa (w fazie prototypu), ale też jest zdolny do wystrzeliwania pocisków z naddźwiękową prędkością (via Popular Mechanics).
Niestety okazało się, że odłam Armii USA nie ma wystarczających funduszy, a nawet spójnego planu wyposażenia w te cacko okrętów wojennych. Zamiast tego Marynarka Wojenna dąży do stworzenia podobnej broni, ale na podstawie obecnych już systemów broni na okrętach.
Z angielskiego electromagnetic railgun (EMRG) to broń, która wykorzystuje energię elektryczną zamiast prochu do wysyłania pocisków na odległość. Karabiny wykorzystują pola magnetyczne wytwarzane przez wysokie prądy elektryczne, aby przyspieszyć pocisk do prędkości nawet 7408 km/h, zapewniają zasięg do 202 km.
Czytaj też: Czego uczy koronawirus na lotniskowcu USS Roosevelt?
Finalnie ten projekt powoli wygasa, a obok niego powstaje HPV, a więc podobny pocisk, ale z myślą o wystrzałach z dział opartych na proch. Został zaprojektowany tak, aby pasować do 127-milimetrowych dział na okrętach Marynarki Wojennej. Jego prędkość będzie jednak dwukrotnie niższa, ale sam w sobie będzie tańszy.