Na pokładzie francuskiego lotnistkowca Charles de Gaulle znajduje się 2300 marynarzy. Jak do tej pory u 1081 z nich wykryto obecność SARS-CoV-2.
Jednocześnie warto zaznaczyć, że testom poddano już niemal wszystkich członków załogi, jednak nadal nie nadeszły wyniki ok. 1000 z nich. Oznacza to, że w praktyce może się okazać, iż prawie każdy na tej jednostce jest nosicielem. Z 1081 zdiagnozowanych zakażonych ok. 20 osób musi pozostawać pod opieką lekarską, podczas gdy zaledwie jedna osoba wymagała przeniesienia na oddział intensywnej terapii.
Pomimo prób izolowania ludzi przebywających na pokladzie Charles de Gaulle, było to niezwykle trudne i wręcz niewykonalne przedsięwzięcie. Brakowało podstawowych środków ochrony osobistej, takich jak maski, nie wspominając o kombinezonach. Jednocześnie, jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało, sytuacja ta jest niezwykle cenna z naukowego punktu widzenia.
Czytaj też: Lekarze chcą szkolić psy do szukania nosicieli koronawirusa. Ruszyła zbiórka pieniędzy
Badacze będą mieli bowiem okazję do oceny tempa rozprzestrzeniania koronawirusa oraz uzyskają niezwykle celny osąd jeśli chodzi o procent ludzi dotkniętych poważnymi objawami COVID-19. Co ciekawe, lotniskowiec przybił do portu we francuskim Tulonie 12 kwietnia, a marynarka wojenna ma nadzieję na ponowne uruchomienie go już w maju.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
