Reklama
aplikuj.pl

GTX 1660 i leciwa i5-tka – czy to ma sens?

GTX 1660 to zdecydowanie jedna z najciekawszych premier wśród kart graficznych ostatnich miesięcy. Otrzymaliśmy szybkie i dające się podkręcić GPU za rozsądną kwotę. Pytanie powstaje jednak zasadnicze: kiedy warto zainwestować w taki układ graficzny, a kiedy nie?

Nie trzymając Was zbytnio w niecierpliwości odpowiem od razu: przeważnie zawsze warto. Problem polega na tym, na ile skorzystacie z dobrodziejstw nowego GPU. Większość testerów sprawdza sprzęt komputerowy w oparciu o drogie i bardzo wydajne zestawy. Szczególnie, jeśli idzie o procesor, bowiem ten nie może blokować karty graficznej. Mimo, że podczas wyświetlania animacji 3D główny ciężar spada na barki GPU, to „wstępne” przygotowanie każdej klatki ogarnia procesor. Innymi słowy, wszystko, co dzieje się w świecie gry: ruch bohatera, pozostałych postaci, zachowanie przedmiotów, ogólną fizykę – tym zajmuje się procesor. Przypomina to nieco siatkę algorytmów niczym z Matrixa, na którą dopiero karta grafiki nakłada tekstury, efekty świetlne itd.

gtx 760

Nie raz pewnie słyszeliście, że jedne gry tudzież poszczególne lokacje obciążają w rożny sposób GPU i GPU. Na ten przykład w Wiedźmin 3, jeśli chcecie sprawdzić procesor najlepszym miejscem będzie Novigrad, zaś kartę graficzną w lesie – np. mokradłach. Dla uzyskania najbardziej rzetelnych wyników dla całego komputera najlepiej jednak sprawdzić sprzęt w różnych lokacjach. Generalnie GTX 1660, którego do testów otrzymałem od Inno3D, sprawdził się znakomicie w rozdzielczości 1080p oraz 1440p. Pomiary dla potrzeb innej publikacji wykonałem jednak na komputerze z procesorem Core i7 nowszej generacji. Na co natomiast mogą liczyć właściciele starszych procesorów i5, gdy myślą o przesiadce z dużo starszych kart graficznych? Czy warto szarpnąć się na nowinkę Nvidii? Przekonajmy się.

Platforma testowa

  • Procesor: Intel i5-4460 @3.2GHz
  • Płyta główna: Asus Gryphon Z97
  • Pamięć: 8GB DDR3 Kingston 1866 MHz
  • Dysk: SSD Kingston 3K 240GB HyperX
  • Zasilacz: Cooler Master RS-700-AFBA-G1
  • Obudowa: NZXT H440
  • Monitor: Philips 275C
  • System: Windows 7 SP1, sterownik: 419.67

Metodyka testu

Interesują nas dwa parametry: średnia ilość klatek na sekundę (fps) i frame time (ms). W pierwszym przypadku im wyższa wartość, tym lepiej. W drugim im niższa i stabilniejsza ilość, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że grozi nam stuttering (tzw. czkawka). Objawia się to nieprzyjemnym szarpaniem, przycinaniem lub nagłym spowolnieniem obrazu.

Każda z dobranych gier bazuje na innym silniku graficznym o zróżnicowanym poziomie optymalizacji. Tam, gdzie mogłem skorzystałem z wbudowanej aplikacji benchmark, celem uzyskania najbardziej miarodajnych wyników. W innych grach skupiłem się na klasycznej rozgrywce. Komputer, z którego korzystałem to maszyna służąca do codziennych zadań i grania, która nie uświadczyła formatu od przeszło czterech lat. Jest to najbardziej realistyczny scenariusz, jaki można sobie wyobrazić. Jednocześnie sprawdzimy, jak wygląda optymalizacja sterowników Nvidii dla wysłużonego okienka Microsoftu.

Benchmark prawdę ci powie?

Na sam początek rzućmy okiem na wyniki z programu typu benchmark. Syntetyczne pomiary pozwolą ustalić nam przepaść dzielącą GTX 1660 a GTX 760, który nadal pracuje w platformie testowej.

heaven benchmark

Bez dwóch zdań widać przepaść między Turingiem a Maxwellem. Zatem na papierze zyskujemy spory przyrost wydajności. A jak nowy GeForce poradzi sobie w bardziej „realnym” scenariuszu? Bowiem musicie pamiętać, że Heaven Benchmark tak naprawdę oszczędza procesor czerpiąc, jak najwięcej z układu graficznego.

Pomiary na bazie gier

Do testów zostały użyte tytuły, które pogrywam dość regularnie – szczególnie po sieci: Battlefield, Titanfall oraz GRID.

gtx 1660

Ciekawe wyniki udało się pozyskać. GTX 1660 dominuje nad 760-tką. Zresztą, gdyby było inaczej byłbym bardzo zaniepokojony. Przepaść w Hellblade: Senua’s Sacrifice jest kolosalna. Wszakże to tytuł mocno bazujący na potencjale GPU i nie potrzebuje procesora z wyższej póki. Dość ciekawie wypadł natomiast Crysis 3. Obie karty dzieli tylko 5 klatek? Problemem w tym wypadku staje się konfiguracja PC i optymalizacja programu. Poniżej zobaczcie, jak zachowywał się komputer z 1660-tką. Pomoże to rozwiązać tę zagadkę.

i5-4460
frame time

Widzicie, na tym komputerze Turing w Crysis pracuje na pół gwizdka, podczas gdy 760-tka dawała z siebie wszystko. To dlatego są tak blisko. Zresztą prawie w większości przypadków GTX 760 pracował na 90 do 98% swojego potencjału, kiedy to procesor i5-4460 wykazywał obciążenie na poziomie 65 do 80%. Jest to scenariusz optymalny, bowiem karta graficzna nie musiała czekać za CPU nim ten ogarnie swoją część pracy. Frame time miejscami prezentował poziom od 10 do 25 ms.

W nowszych tytułach sprawy nieco się komplikują. Do absolutnego limitu CPU posunął Far Cry, przez co odczuwalny był stuttering na obu kartach. Nie oszczędzał nas także Tomb Raider. Wszakże 760-tka ma swoje lata i nie można za wiele po niej oczekiwać. Ale po czym poznać, że także i5 ponosi tu znaczną winę? Obniżenie detali nawet do „low” przy rozdzielczości 1080p nie skutkowało poprawą ilości klatek i płynności. Szczególnie w przygodach Lary Croft. Co ciekawe, wymagający okazał się również Battlefield 4 i Titanfall mimo lat na karku. Dzieje się tak, dlatego, ponieważ z natury większość gier online (szczególnie FPS-ów) wymaga odpowiednio szybkiego CPU. Działały jednak bez większych problemów. Wynika to z ich optymalizacji, bowiem gdy miały premierę architektura Maxwell i Haswell miały spory udział w rynku.

Podsumowując tę część, jasno widać że i5-4460 nie pozwala rozwinąć skrzydeł 1660-tce. Trend ten zauważamy głównie w nowych grach. Tomb Raider, Far Cry, Mirror’s Edge – dla tych pozycji w tym komputerze wręcz obowiązkiem będzie inwestycja w i7. Przyda się również wymiana jednej kości pamięci RAM na dwie, bowiem to też przynosi pozytywne rezultaty.

Od czego zacząć modyfikacje PC?

Jest to dobre pytanie. Tomb Raider, a także inne nowsze gry, uświadamiają, że pora na szersze inwestycje. Epoka, gdy wystarczyły tylko dwa rdzenie do gier minęła już dawno temu. Jednocześnie czterordzeniowe i5 wcześniejszych generacji również dostają zadyszki. Wyzwanie staje się tym poważniejsze, jeśli chcecie tworzyć dodatkowo content na choćby YouTube lub bawić się w streaming. Zbyt wiele nie pomoże nawet podkręcanie CPU i RAM, o ile posiadacie sprzęt do tego zdolny.

gtx 1660

Mimo tego, jeśli macie i5 drugiej, trzeciej i czwartej generacji (piąta to rzadkość i całkowicie osobny przypadek do omówienia), to wciąż warto nabyć GTX 1660. W przeważającej liczbie scenariuszy zagwarantuje wam solidny skok wydajności względem starszych kart Maxwell i równorzędnych jednostek AMD. Musicie mieć jednak świadomość, że nie skorzystacie z pełnego potencjału Turinga w najnowszych grach (Assassin’s Creed, Watch Dogs czy Battlefield V). W tym wypadku racjonalnym wydaje się rozejrzenie za nieco słabszym GTX 1060 na rynku wtórnym. Szczególnie, gdy zależy wam wyłącznie na lepszych wrażeniach płynących choćby z Battlefield 4 lub innych starszych pozycji z użyciem monitora o wysokim odświeżaniu. Jak GTX 1060 i 1070 sprawdził się na tej platformie testowej przeczytacie w zeszłorocznej publikacji.

Jeśli idzie o nowe gry, czy lepiej składać świeży komputer lub tylko zainwestować w posiadane komponenty zależy od indywidualnie rozpatrywanego scenariusza. Generalnie płyty główne np. Z97, jak Asus Gryphon, wciąż mają w sobie solidny potencjał, a jak pokazał kanał Hardware Unboxed różnica między i7 różnymi generacjami nie jest aż tak rażąca, szczególnie wraz ze wzrostem rozdzielczości i detali w grach. Innymi słowy: posiadajcie sensowną platformę to warto ją doinwestować. W innym przypadku rozglądajcie się, za nowym sprzętem. Przykładowo i5-8500 lub Ryzen 5 2600X będą idealnymi kompanami dla GTX 1660.

4 czy 6 rdzeni, kiedy warto zmienić CPU?

Wraz z premierą nowych konsol oraz dalszym postępem software na PC, jednostki wielordzeniowe i wątkowe, takie jak choćby Ryzen, będą ulegać szerszej popularyzacji. Przesiadka będzie nieunikniona, ale wątpię, aby była to absolutna konieczność przynajmniej jeszcze przez najbliższe dwa lata.