Reklama
aplikuj.pl

Huawei P40 Pro nie zawiódł. Na taki smartfon czekaliśmy

Akcja partnerska

Huawei miał bardzo trudne zadanie tworząc model P40 Pro. Z roku na rok, każdy kolejny wariant flagowego smartfonu chińskiego giganta był coraz lepszy i coraz dalej przesuwał granice mobilnej fotografii. W przypadku P40 Pro ponownie się to udało. Choć świetny aparat to tylko jedna z cech bardzo udanego smartfonu.

Aparat w P40 Pro poprawił braki poprzednika

Huawei P30 Pro to smartfon ze świetnym aparatem. Ale było w nim kilka elementów, które można było poprawić w modelu P40 Pro. Pierwszy z nich to aparat ultra-szerokokątny. Różnica w jakości fotografii z aparatu głównego raz szerokokątnego jest już coraz mniejsza. Skok jakościowy w porównaniu z ubiegłorocznym modelem jest bardzo duży. Kolory są wyraźnie poprawione, winietowanie (ciemniejsze rogi kadru) jest mniejsze, a ostry nie jest już tylko sam środek fotografii.

Rzecz kolejna to zdjęcia nocne. W P40 Pro zniknęły żółto-zielone przebarwienia na fotografiach. Kolory są bliżej rzeczywistym, a dodatkowo poprawiona została jakość zdjęć nocnych wykonywanych za pomocą aparatu szerokokątnego.

W końcu też przyhamowane zostały zapędy sztucznej inteligencji. AI już tak chętnie nie podbija kolorów nieba, drzew, czy kwiatów. Fotografie z P40 Pro mają znacznie lepiej odwzorowane kolory, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na jakość zdjęć.

A kiedy wydawało się, że są rzeczy nie do poprawienia, takie jak zoom, Huawei mówi – patrzcie na to! I P40 Pro oferuje jeszcze lepszą jakość zdjęć wykonywanych z wykorzystaniem przybliżenia. I to dużego, bo nawet przy ponad 10-krotnym zoomie spadek jakości fotografii potrafi być niezauważalny.

Truskawką na torcie zostają filmy w zwolnionym tempie. Nie oszukujmy się, to nie jest funkcja niezbędna, z której każdy będzie namiętnie korzystać dzień w dzień. Ale uwierzcie mi, że zabawa przy tworzeniu takich nagrań jest świetna, a efektami można się długo zachwycać.

Więcej zdjęć wykonanych Huaweiem P40 Pro:

Czytaj też: Smartfon czy lustrzanka? Porównujemy jakość zdjęć oraz Sięgnij dalej z zoomem Huawei P40 Pro

Poprawa jakości zdjęć to nie tylko podniesienie rozdzielczości aparatu

Huawei prezentuje bardzo mądre podejście do tematu ewolucji aparatów w serii P. Podnoszenie w nieskończoność rozdzielczości zdjęć nie poprawi ich jakości. Dlatego też P40 Pro dostał matrycę CMOS o rozmiarze 1/1.28”. Dla porównania w P30 Pro było to 1/1.7”, a w najlepszych aparatach kompaktowych mamy matryce 1”. To pokazuje, że parametry smartfonów Huawei zbliżają się coraz bardziej do klasycznych konstrukcji.

W poprawie jakości zdjęć pomaga też technologia łączenia pikseli. W myśl prostej zasady – im większy jest pojedynczy piksel, tym bardziej może być szczegółowy i przyjąć więcej światła. To pozytywnie przekłada się na rozmiar zdjęć. W P40 Pro pojedynczy piksel ma rekordowo duży rozmiar 2,44 µm. W P30 Pro był to 1 µm.

Bardzo dobry ekran, który w końcu sprostał… plotkom

Od co najmniej trzech lat w przedpremierowych plotkach na temat flagowców Huawei pojawia się informacja o ekranie zakrzywionym na czterech krawędziach. Co prawda w P40 Pro wyświetlacz zakrzywiony jest tylko na bokach, ale chroniące go szkło faktycznie krzywizny ma na każdej krawędzi.

Podchodziłem do tego nieco sceptycznie, ale koniec końców – podoba mi się! Szczególnie przy wykorzystaniu efektownego trybu ciemnego łatwo jest odnieść wrażenie, że ekran spływa po obudowie z każdej strony. Mała rzecz, ale naprawdę robi robotę. W końcu smartfon powinien cieszyć oko, bo w ciągu dnia patrzymy na niego częściej niż na jakikolwiek innym przedmiot. Dodatkowo obudowa optycznie wydaje się dzięki temu znacznie mniejsza.

A w P40 Pro jest na co patrzeć. Sam ekran jest jeszcze lepszy niż przed rokiem. Oferuje głębokie, ładnie nasycone kolory, perfekcyjną czerń, ale też jest przy tym bardzo jasny i czytelny w praktycznie każdych warunkach.

Brak klasycznego wcięcia, ale jest skaner 3D

Do serii P zawitała funkcja znana z serii Mate oraz iPhone’ów. Chodzi o zaawansowane skanowanie twarzy. Większość smartfonów na rynku mechanizm rozpoznawania twarzy opiera na porównaniu zdjęcia wykonanego w trakcie odblokowania z fotografią wzorcową. Dzięki temu stosunkowo łatwo je oszukać. Seria Mate oferowała w modelach Mate 20 Pro i Mate 30 Pro skaner 3D, który tworzył szczegółowy model twarzy i na jego podstawie oceniał, czy ma do czynienia z właścicielem telefonu czy nie. To właśnie też z tego powodu smartfony z serii Mate mają spore wcięcie u góry ekranu. Nie wspominając o ogromnym w iPhone’ach.

W P40 Pro skaner 3D trafił do otworu w ekranie, obok przedniego aparatu. Wygląda to zdecydowanie lepiej niż wielkie wcięcie w górnej części, ale ma też wymiar praktyczny. Belka powiadomień mieści dzięki temu więcej ikon, a cały interfejs jest czytelniejszy.

Smartfon można też odblokować za pomocą czytnika linii papilarnych umieszczonym pod powierzchnią ekranu. To technologia, która ciągle jest udoskonalana, z czego Huawei zdaje sobie sprawę. Dlatego też w stosunku do poprzednika szybkość odblokowania ekranu w ten sposób poprawiono o 30%.

Zasięg i jakość rozmów. Dlaczego o tym się nie mówi?!

Nie do końca rozumiem dlaczego w kwestii Huawei P40 Pro tak mało mówi się o możliwościach czysto komunikacyjnych. Podobnie jak przed rokiem, nie znajdziemy w nim klasycznego głośnika rozmów. Dźwięk przekazywany jest poprzez powierzchnię ekranu. Dawno już nie spotkałem się z tak wysoką jakością rozmów jak te, które oferuje P40 Pro. A przy tym takie umieszczenie głośnika powoduje, że dźwięk nie rozchodzi się tak mocno w przestrzeni, więc w trakcie rozmowy możemy liczyć na więcej prywatności.

Bardzo mocną cechą Huawei P40 Pro jest też zasięg. Modem sieci komórkowej zaszyty w układzie Kirin 990 5G jest genialny. Jak mało kto mogę to sprawdzić, ponieważ pomimo mieszkania w dużym mieście o zasięgu mogę pomarzyć. I tak jak większość smartfonów muszę trzymać koniecznie z prawej strony biurka, inaczej nikt się do mnie nie dodzwoni, tak P40 Pro może leżeć gdziekolwiek, bo cały czas uparcie trzyma 2-3 kreski zasięgu.

A nawet jeśli zasięg całkowicie padnie, to zostaje możliwość prowadzenia rozmów za pośrednictwem sieci Wi-Fi.

EMUI jest ładne i przyjazne użytkownikowi

Interfejs EMUI ewoluuje wraz ze smartfonami Huawei i też staje się coraz lepszy. Przede wszystkim, z każdą kolejną wersją jest coraz prostszy, przy zachowaniu sporej liczny dostępnych funkcji. Prostota nakładki Huawei polega na skróceniu ścieżek do najczęściej wybieranych opcji.

Wielokrotnie to powtarzałem, że z edycji na edycję ciężko jest zauważyć niektóre zmiany. Ale po kilku dniach zdajemy sobie sprawę, że obsługa smartfonu przebiega znacznie sprawniej. I dopiero wtedy zauważamy, że to właśnie z powodu uproszczenia niektórych warstw opcji i ustawień.

EMUI 10 bazuje na Androidzie 10, wiec nie mogło zabraknąć znanych i lubianych funkcji. Oczywiście na czele z trybem ciemnym. Ale EMUI 10 nie nie tylko efektowny wygląd, ale również poprawione bezpieczeństwo użytkowania, w tym dokładne monitorowanie uprawnień aplikacji. Tak aby żaden problem nie miał zbyt dużego apetytu na nasze prywatne dane.

SuperCharge – ależ to… się ładuje!

Wśród użytkowników smartfonów zauważyłem, że szybkie ładowanie docenia się dopiero wtedy, kiedy zacznie się z niego naprawdę korzystać. A powrót do wolniejszych standardów bywa bolesny.

Powiem Wam ciekawostkę. W ubiegłym roku, na początku użytkowania P30 Pro, nie wyjąłem z pudełka szybszej ładowarki. Stwierdziłem, że jej nie potrzebuję, a ładowarek w domu i tak jest nadmiar. Kiedy w magiczny sposób zaczęły gdzieś ginąć, jak to ładowarki, sięgnąłem w końcu do pudełka. To było jak podróż w czasie do epoki kompletnie innej technologii.

W P40 Pro szybką ładowarkę o mocy 40W od razu wyjąłem z pudełka. Smartfon podłączyłem do ładowania przed rozpoczęciem pisania tego tekstu, a stan naładowania akumulatora pokazywał 12%. Ja jeszcze piszę, a P40 Pro już się naładował.

Akumulator o pojemności 4200 mAh w Huwei P40 Pro wystarcza na pełny dzień bardzo intensywnego użytkowania. W nieco bardziej klasycznym trybie 1,5 – 2 dni nie stanowią dla niego żadnego problemu. A samo ładowania do pełna trwa niecałą godzinę.

Kolejny rok z rzędu Huawei z serii P mnie nie zawiódł

Niewiele osób może się tym pochwalić, ale serii P Huawei używam już od ośmiu lat(!). Nieprzerwanie od modelu P6 śledzę rozwój kolejnych urządzeń i pomimo tego z roku na rok nadal potrafią mnie zaskakiwać.

To jest w nich najlepsze. Że kiedy już myślisz, że zdjęcia nie mogą być lepsze, ekran ładniejszy, a akumulator nie naładuje się szybciej, za rok przychodzi kolejny smartfon z serii P i pokazuje, że można.

I nie inaczej jest w przypadku P40 Pro. Lepszy ekran, lepszy aparat, lepsze filmy, szybkie ładowanie, większa wydajność… I już kolejny rok z rzędu Huawei nie tylko udowadnia, że stale można poprawiać jakość produktów, ale też pokazuje konkurencji w jakim kierunku powinni rozwijać aparty w swoich smartfonach. I chociaż faktycznie są one coraz lepsze, to niezmiennie Huawei nadal rozdaje karty.

Materiał powstał we współpracy z firmą Huawei