Supersamochód, który ładuje się nieustannie i bez względu na to, co robicie – perpetuum mobile? Nie do końca, ale o tym zaraz.
W 2018 roku Roland Gumpert, były dyrektor oddziału Motorsport Audi, ujawnił swój rewolucyjny supersamochód Nathalie, który łączy czystą (tutaj poniekąd) energię pojazdów elektrycznych i wygodę ogniw paliwowych. Jego wydajność była wówczas imponująca, ale teraz model ten doczekał się specyfikacji produkcyjnej i jest teraz jeszcze lepszy.
Czytaj też: Mamy nadzieję, że tak będzie wyglądać supersamochód Mazdy
Największą zaletą Nathalie jest zdecydowanie jego niekonwencjonalny system energetyczny (via Motor1). Za napęd odpowiadają cztery silniki (po jednym na każde koło), którym energię dostarcza tradycyjny akumulator. Ten jednak czerpie ją nie z sieci, a z hybrydowego układu wykorzystującego ogniwa paliowe z metanolu.
W wyniku reakcji chemicznej w ogniwach paliwowych akumulatory są ładowane, a produktami ubocznymi jest zarówno CO2, jak i niewielka ilość tlenku azotu. Proces ładowania odbywa się nawet na biegu jałowym samochodu, ale zwłaszcza podczas przyspieszania i hamowania.
Czytaj też: Przez TEN dodatek Tesla Model Y będzie wyjątkowy
Dzięki temu procesowi Nathalie praktycznie ładuje się „sam”, choć wymaga krótkich postojów do tankowania zbiorników z metanolem. Dzięki temu rozwiązaniu ten supersamochód, który powstanie w nakładzie 500 sztuk i w cenie od 300 do 500 tysięcy euro, może pochwalić się zasięgiem nawet 1199 km w trybie Eco i 821 km przy średniej prędkości 120 km/h.
Nie myślcie nawet, że ten zasięg ograniczył wydajność. Nathalie ma do dyspozycji 536 koni mechanicznych i moment obrotowy na poziomie 989 Nm, dzięki czemu do 96,5 km/h rozpędza się w 2,5 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 306 km/h.