Jak zapewne wiecie, w zeszłym tygodniu Ford ogłosił, że zaprzestanie produkcji Shelby GT350 i GT350R po 2020 roku modelowym, kończąc pięcioletnią produkcję tego modelu. Dlaczego?
Śmierć dla Shelby GT350
Oczywiście już wiemy, że GT350 zastępuje model Shelby GT500 o mocy 760 koni mechanicznych, a Mach 1 pożycza z niego wiele elementów, ale co tak naprawdę stało za usunięciem GT350? Na to pytanie odpowiedział szef marketingu Mustang Jim Owens w nowym wywiadzie dla serwisu Muscle Cars and Trucks.
Czytaj też: Trzy Mustangi doczekały się wyjątkowego pakietu Signature
Jak czytamy, koniec dla GT350 nie oznacza, że Ford odrzuca wszystko, co najlepsze w Shelby – wręcz przeciwnie. Według Jima firma nauczyła się po tym modelu wszystkiego tego, co było w nim dobre i złe, dzięki czemu jest w stanie rozpocząć nowy rozdział z zapowiedzianym na wiosnę 2021 roku modelem Mach 1.
Mach 1 będzie również dostępny na całym świecie w przeciwieństwie do GT350, ale to nie koniec. Chociaż to rozczarowujące, że Shelby GT350 znika z oferty Mustanga, to Ford zapowiada, że Mach 1 będzie „najbardziej zdolnym do jazdy na torze 5-litrowym Mustangiem w historii”, co jest odważnymi słowami producenta.
Czytaj też: Przyspieszenie Forda Mustanga Mach-E GT dorównuje cacku Tesli
Czytaj też: Problem z pedałami zawstydził Forda. Dziesiątki tysięcy Mustangów z wadą
Czytaj też: Ford zmienia Mustanga Mach-E dla nas, Europejczyków
GT350 może więc na razie znikać z rynku, ale lekcje, jakie Ford wyciągnął z niego sprawią, że Mach 1 i inne przyszłe modele Mustanga będą o wiele lepsze.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News