Kosmos jest naprawdę ogromny i w teorii powinien być wypełniony cywilizacjami rozwiniętymi przynajmniej do naszego poziomu. Problem polega na tym, że jak do tej pory nie wykryliśmy nawet najprostszych form pozaziemskiego życia, nie wspominając o takich, które byłyby w stanie wysyłać sygnały radiowe.
Jedno z możliwych wyjaśnień tego fenomenu zakłada, że cywilizacje mają tendencję do autodestrukcji, kiedy tylko osiągną pewien poziom zaawansowania. Jeśli wydaje się Wam to niedorzeczne, to wystarczy wspomnieć o zimnej wojnie, kiedy ludzkość stanęła na krawędzi konfliktu atomowego. Teraz z kolei znajdujemy się w obliczu postępujących zmian klimatu, które sami napędzamy i które to mogą sprawić nie lada problem zarówno naszemu gatunkowi, jak i wszystkim pozostałym.
Czytaj też: Ten naukowiec sądzi, że kosmici istnieją. Ale nie przekonują go obserwacje UFO
Aby uniknąć całkowitej destrukcji ludzkiej cywilizacji, naukowcy chcą zwrócić się o pomoc do… pozaziemskich form życia. Kosmici mieliby udzielić nam rad dotyczących życia w harmonii. Pomysł brzmi dość szalenie, ale skoro sami wysłaliśmy informacje o swoim położeniu niemal 50 lat temu, to i tak gorzej (chyba) być nie może. Za projektem stoi filozof Jonathon Keats, który ustanowił Obserwatorium Radiowe Hat Creek centrum dowodzenia. To właśnie tam będzie się mieściła Wielka Biblioteka Ciszy.
Kosmici mogliby zapoznać się zasobami Biblioteki Wielkiej Ciszy i udzielić ludziom rad dotyczących rozwoju
Keats chce, aby biblioteka była powszechnie dostępna, choć problemem mogłaby być bariera językowa. Wszak trudno oczekiwać, by kosmici posługiwali się językiem angielskim, polskim, czy jakimkolwiek innym używanym przez Ziemian. Właśnie dlatego w radiowej bibliotece znajdą się nie książki, ale sygnały związane ze zmianami dotyczącymi naszej cywilizacji. Wymienia się wśród nich np. siekiery, skamieniałości wymarłych gatunków czy fragmenty trynitytu, czyli szkliwa powstałego z piasku poddanego wybuchom jądrowym.
Teorii na temat braku kontaktu z pozaziemskimi formami życia jest naprawdę wiele. Oczywiście istnieje możliwość, że w całym wszechświecie istnieją tylko jedne zdolne do stworzenia cywilizacji organizmy i nazywają się Homo sapiens. Problem w tym, że z matematycznego punktu widzenia jest to wręcz nieprawdopodobne. Z wyliczeń wynika bowiem, iż w samej Drodze Mlecznej, czyli jednej z milionów galaktyk w całej przestrzeni kosmicznej, powinno znajdować się nawet 36 zaawansowanych cywilizacji.
Czytaj też: Kosmici uważają ludzi za zbyt głupich? Tak twierdzi profesor z Harvardu
Być może obliczenia są błędne albo zbyt optymistyczne. Nie można też zapominać o innych wariantach, takich jak np. krótkotrwałość cywilizacji. Jeśli zdolność do autodestrukcji jest wspólną cechą rozwiniętych form życia, to może po prostu przegapiliśmy „okienko”, w którym nasza okolica była zamieszkała. Poza tym zawsze istnieje możliwość, by kosmici po prostu nie chcieli lub nie byli w stanie się z nami skontaktować. Wynikałoby to z faktu, że są rozwinięci w zbyt dużym lub małym stopniu.