W ramach programu Artemis NASA zamierza dostarczyć astronautów na powierzchnię Księżyca do 2024 roku. Co więcej, w planach jest stworzenie tam stacji kosmicznej, a dodatkowe przesłanki ku temu pojawiły się po odkryciu sporych zasobów wody na Srebrnym Globie.
Chiny, które już teraz eksplorują ciemną stronę Księżyca i planują wkrótce rzucić rękawicę Stanom Zjednoczonym w kontekście misji załogowej. Chang’e 6 ma zakończyć się dotarciem na Księżyc w 2023 lub 2024 r., natomiast Chang’e 7 wystartuje około 2024 r.
Czytaj też: Kosmiczne kolizje to coraz większy problem, ale pojawiło się rozwiązanie
Czytaj też: Tajemnicze wycieki metanu. Naukowcy poszukują ich z kosmosu
Czytaj też: Kosmici mogą nas właśnie obserwować. I to z więcej niż jednej planety
Dr Bleddyn Bowen z Uniwersytetu w Leicester jest jednak sceptykiem w tej materii. Jego zdaniem, obecność ludzi i misje załogowe Chińczyków na Księżyc to na tyle poważne przedsięwzięcie, że naukowiec nie spodziewa się zobaczyć astronautów z Państwa Środka na powierzchni naszego naturalnego satelity do 2024 roku. Jego zdanie jest podobne nawet w odniesieniu do planów NASA.
Dr Bowen wątpi w to, że uda się przeprowadzić lądowanie na Księżycu do 2024 roku
Co więcej, Bowen określa lądowanie na Księżycu jedynie „dodatkowym sukcesem”. Chodzi przede wszystkim o użyteczność technologii kosmicznej wykorzystywanej w satelitach i dostarczanych przez nie usługach infrastrukturalnych. Takowe stają się coraz ważniejsze dla obrony krajów, dlatego rosną powiązane z nimi wydatki.
Czytaj też: Japonia zbuduje futurystyczny port kosmiczny. Pierwsze plany robią wrażenie
Czytaj też: Egzoplaneta K2-141b to prawdopodobnie najbardziej nieprzyjazne miejsce w kosmosie
Czytaj też: Jak zakończy się funkcjonowanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
Satelity gromadzą dane i zapewniają szereg usług dla mieszkańców Ziemi. Chodzi o rozwiązania zarówno w militariach, handlu, przemyśle czy bezpieczeństwie i rozwoju. Na to właśnie przeznaczane są potężne nakłady finansowe. Zdobycie Księżyca to swego rodzaju wisienka na torcie dla światowych przywódców.