Reklama
aplikuj.pl

Lampart uciekł z ogrodu zoologicznego. W jego poszukiwania zaangażowano kurczaki

Chińskie władze zarządziły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania  lamparta, który uciekł z ogrodu zoologicznego w mieście Hangzhou. Jak się okazało, problem wystąpił ponad trzy tygodnie temu, jednak dopiero teraz go ujawniono.

W poszukiwania zaangażowano specjalistów wyposażonych w najnowsze zdobycze techniki, tj. roje dronów. Łowcy korzystają również z bardziej „tradycyjnych” metod poszukiwań dzikiego drapieżnika. W tym celu rozmieścili w obszarze objętym działaniami około 100 żywych kurczaków, które pełnią role przynęt.

Czytaj też: Najrzadsze zwierzęta na świecie – Top 7

Rzeczony lampart był jednym z trzech, które uciekły z Hangzhou Safari Park, około 19 kilometrów od miasta. Stało się to w czasie czyszczenia wybiegów tych dzikich zwierząt – konserwacja miała miejsce 19 kwietnia. Dwa dni później udało się schwytać pierwszego z uciekinierów, którego trafiono środkiem usypiającym. Dopiero 8 maja w pułapkę wpadł kolejny, u którego rozpoznano obrażenia tylnej łapy. Ostatni z trójki drapieżników nadal pozostaje na wolności, dlatego lokalne władze poinformowały o problemie okolicznych mieszkańców.

Na wolności pozostał jeszcze jeden lampart – dwa inne schwytano w poprzednich dniach

W tym celu wydano oficjalny komunikat, sugerujący, że ślady lamparta znaleziono w pobliżu górskich wiosek. Zalecono też pozostanie w domach oraz zamknięcie drzwi i okien. Łącznie w teren wysłano 1700 osób, m.in. specjalistów z psami poszukiwawczymi. Co więcej, niebo nad regionem przemierza 990 dronów oraz pilot sterujący motolotnią. W pobliżu zbiorników wodnych rozstawiono natomiast czujniki ruchu.

Czytaj też: Ludzie potrzebują mniej wody niż pozostałe naczelne. Naukowcy próbują rozwiązać zagadkę

Zakrojona na szeroką skalę operacja trwa dopiero od kilku dni, ponieważ wcześniej władze park próbowały zatuszować ucieczkę lamparta. Celem było utrzymanie wysokiej liczby odwiedzających ogród, których było szczególnie dużo na początku maja, kiedy przez park przewinęło się niemal 100 tysięcy osób. Policja rozpoczęła własne śledztwo po tym, gdy coraz częstsze okazały się doniesienia o obserwacji lampartów przebywających na wolności.