Reklama
aplikuj.pl

LEO Coupe to latający supersamochód. Trwa budowa prototypu

wentylator

Wizja przyszłości rodem z filmów science fiction nabiera realnych kształtów. Za przykład niech posłuży budowa prototypu latającego supersamochodu LEO Coupe. Pojazd ma się unosić w powietrzu i przemieszczać trzech pasażerów z prędkością 400 km/h. Producent obiecuje zasięg 480 km.

Zdjęcia z budowy prototypu o nazwie roboczej LX-1 prezentują aluminiową ramę oraz system napędowy, na który składają się cztery umieszczone na krawędziach zespoły elektrycznych wentylatorów. Mają one unosić i utrzymywać pojazd w powietrzu. Zadaniem dwóch większych wentylatorów z tyłu będzie natomiast przemieszczanie w poziomie.

Niewielka przestrzeń po środku pomieści zapewne kokpit i miejsce do siedzenia dla kierowcy. Siedzący w fotelu będzie mieć przed sobą parę joysticków do sterowania pojazdem. LEO Coupe ma mieć baterię o pojemności 66 kWh, która wedle zapewnień projektantów da mu zasięg około 400 km.

Latający supersamochód Leo Coupe w wersji komercyjnej powinien kosztować poniżej 290 tys. dolarów. Taki próg stawia sobie za cel szef LEO Flight, Pete Bitar

Zanim LX-1 wzniesie się w powietrze, już teraz ekipa testuje jego system napędowy w nieco ograniczonej postaci. Dron ArcSpear wykorzystujący te same wentylatory odbył już udany lot testowy. Drugi testowany prototyp o nazwie CanopE to elektryczna paralotnia. Pod koniec marca udało się na niej wykonać pierwszy próbny lot.

Zarządzający LEO Flight liczy na to, że pierwsze testy unoszenia i latania prototypem LEO Coupe uda się przeprowadzić jeszcze w tym roku. Wiemy już, że pierwotne rendery pojazdu należy poddać aktualizacji, bo nie odzwierciedlają one aktualnej konstrukcji. Jak będzie wyglądać finalny projekt? Trudno powiedzieć.

Czytaj też: Nowa generacja baterii litowo-jonowych CATL oferuje zasięg 1000 km na jednym ładowaniu

Zmiana dotyczy chociażby systemu wentylatorów pionowych, których ostatecznie ma być tylko 16. Zapewne będą mieć dużo większą średnicę od obecnie stosowanych. Z pewnością wymusi to na projektantach konieczność dostosowania sylwetki. Wszystko zależy od wyniku testów.