W jaki sposób zapewnić Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych duże, autonomiczne statki, które mogą operować przez dłuższy czas bez załogi? Na to pytanie musi odpowiedzieć firma Lockheed Martin.
Ta została bowiem wybrana na głównego wykonawcę programu Navy LUSV (Large Unmanned Surface Vessel). W jego ramach będzie współpracować z kilkoma firmami i finalnie zapewni marynarce stosowne rozwiązania w myśl zarządzania programami, integracji platform, inżynierii systemów, zarządzania walką, automatyzację i wiedzę cybernetyczną.
Bezzałogowe okręty i statki, to z kolei klucz do obniżenia kosztów związanych właśnie z działaniami marynarki i przede wszystkim dlatego USA tak dąży do ich stworzenia. Zarówno tych małych, patrolowych stateczków, jak i okręty podwodne, a nawet ich „łowców” o czym pisaliśmy tutaj.
Bez względu na rodzaj, taka jednostka mogłaby, w idealnej wizji, samodzielnie opuścić port, pozostawać na morzu miesiącami, a następnie wracać w celu remontu i konserwacji. Koszty związane z załogą tnie się więc do zera.
Czytaj też: Broń dźwiękowa i cieplna zostanie wycelowana w protestujących w USA?
W ramach programu LUSV zespół Lockheed otrzymał kontrakt o wartości 7 milionów dolarów na wykonanie całorocznych badań, które w przypadku pomyślnego zakończenia doprowadzą do kolejnej fazy, czyli stworzenia prototypu. Według Lockheed nowy projekt będzie opierał się na wcześniejszych pracach firmy nad systemami autonomicznymi, a w tym niezależną od platformy technologią Sikorsky MATRIX.
Ostatecznym celem jest rekonfiguracja floty USA, aby ta działała jako sieć rozproszona (via New Atlas), w której każdy element będzie działał w czasie rzeczywistym jako platforma czujnikowa i uzbrojeniowa.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News