Saga startów misji Artemis trwała dłużej niż można było przypuszczać. Po dwóch nieudanych podejściach NASA ogłosiła jednak sukces.
Do trzech razy sztuka, chciałoby się rzec. Nareszcie przyszła pora na przełom: rakieta SLS (Space Launch System) wystartowała z Kennedy Space Center na Florydzie. Misja Artemis I ma być pierwszym krokiem w planie NASA ukierunkowanym na powrót na Srebrny Glob po około 50 latach.
Czytaj też: Chińczycy mają potężny system radarowy, ale nie dla wszystkich
Będzie to oczywiście przystawką do czegoś jeszcze większego: lotu na Marsa, który miałby się odbyć w kolejnej dekadzie. Po starcie NASA ogłosiła, że silniki RS-25 wyłączyły się, a stopień rdzeniowy został oddzielony. Kolejnym krokiem będzie rozmieszczenie baterii słonecznych, aby rakieta mogła czerpać energię ze Słońca.
W locie testowym udziału nie brała rzecz jasna załoga. Misja potrwa 25 dni, 11 godzin i 36 minut, a Space Launch System powróci na Ziemię 11 grudnia 2022 roku po przebyciu ponad dwóch milionów kilometrów. SLS jest najpotężniejszą rakietą, jaką NASA kiedykolwiek wystrzeliła i nie tylko poleci na Księżyc, ale przy okazji rozmieści kilka małych satelitów.
Czytaj też: Marsjańscy kolonizatorzy mogą mieć nieprzyjemny problem. Naukowcy alarmują
W 2024 roku agencja zamierza zrealizować misję Artemis II, w ramach której w kosmos poleci załoga. W tym przypadku wykorzystana zostanie nawet bardziej zaawansowana wersja Space Launch System. Artemis III ma odbyć się rok później i zakończy się lądowaniem na południowym biegunie Księżyca. W 2027 roku odbędzie się z kolei Artemis IV, w ramach której astronauci mieliby się znaleźć na pokładzie stacji zwanej Lunar Gateway.