Antarktyda stanowi swego rodzaju przystań dla ponad 1000 naukowców, którzy monitorują tam zmiany klimatu i badają historię Ziemi. Warunki w niektórych obszarach są jednak na tyle nieprzyjazne, że trzeba korzystać z obserwacji satelitarnych.
Perspektywa uwieczniona przez satelitę GeoEye-1 wprawiła badaczy w osłupienie po tym, jak zauważyli formacje, które nie mogą być dziełem przypadku. Archeolog z University College London, Mark Altaweel, przyznał, że tego typu obiekty muszą być efektem działań człowieka.
Czytaj też: Nad Antarktydą zaobserwowano największą od lat dziurę ozonową
Czytaj też: Zobaczcie animację, która pokazuje, jak może topnieć Antarktyda
Czytaj też: Skąd asymetria życia na Ziemi? Skała z Antarktydy może stanowić odpowiedź
Prof. Jonathan Bamber wyjaśnił, dlaczego naukowcy rzadko odwiedzają ten obszar. Zaprezentował również swoją teorię na temat zaobserwowanych formacji. Zaznaczył, że owe tereny są oddalone o tysiące kilometrów od cywilizacji i położone w niezwykle suchym, wietrznym i zimnym obszarze. Ale czy pochodzenie tych struktur ma nadprzyrodzony charakter?
Nietypowy formacje znalezione na Antarktydzie mogą mieć dość przyziemne pochodzenie
Jego zdaniem najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie sugeruje, że ciemne plamy to po prostu topniejące fragmenty powierzchni, które tworzą tzw. jeziora supraglacjalne. Jedną z niewiadomych pozostaje ta dotycząca grubości lokalnego lodu, który – przynajmniej w teorii – powinien być znacznie cieńszy.
Czytaj też: Z Antarktydy w niewyjaśniony sposób wydostaje się metan. Jak wpływa na klimat?
Czytaj też: Tajemnicze cząsteczki na Antarktydzie a równoległy wszechświat. Czy to możliwe?