Niegdyś narzekaliśmy na „górników kryptowalut”, kiedy kart graficznych zaczęło brakować na rynku, a dziś możemy tylko obwiniać pandemię. Co jednak ciekawe, nie tylko konsumencki rynek ma problem, bo niska dostępność GPU uderza nawet centra danych
GPU dla centrów danych
Obecnie kupno nowych kart graficznych, podobnie jak konsol, graniczy może nie tyle z cudem, co ze szczęściem. Problemy z dostawami i opóźnienia powoduje głównie pandemia, a wysokie zapotrzebowanie tylko nakręca całą sytuację, bo kiedy popyt przewyższa podaż, ceny szybują w górę.
Czytaj też: Obudowy MATREXX 40 Micro-ATX od DeepCool
Czytaj też: Zegarek Excalibur Spider Huracan STO, czyli coś do pary z nowym Lamborghini
Czytaj też: EK szykuje bloki wodne na karty MSI RTX 3000
Możemy być trochę obrażeni na firmy, ale przykładowo NVIDIA nakłada priorytet na rynek profesjonalny i to tam przeznacza główną część produkcji. Niestety nawet przy takiej strategii centra danych niekoniecznie mają szeroki dostęp do układów graficznych (via TechPowerUp).
Czytaj też: Revolut udostępnia usługi akceptacji płatności. Jednak tylko niektórym klientom
Czytaj też: Microsoft testuje nową funkcję – automatyczne grupowanie kart w Edge
Czytaj też: Do sieci wyciekły dane z polis ubezpieczeniowych, w tym numery PESEL czy wyniki badań
W rzeczywistości NVIDIA nie jest w stanie zaspokoić popytu na procesory graficzne A100 przeznaczone do obliczeń o wysokiej wydajności, czego nadrobienie zajmie ponoć kilka miesięcy. Innymi słowy, tak jak na rynku profesjonalnym, również my, zwyczajni konsumenci, musimy po prostu czekać.