Deep fake zbiera swoje żniwa i tym razem w grę nie wchodzi podmiana twarzy na fotkach, czy materiałach wideo, a nawet nie mowa o zwyczajnym wymuszeniu. Ktoś po prostu podrobił głos prezesa i ukradł prawie 1 mln złotych, a dokładniej mówiąc 220000 euro.
Czytaj też: Dostarczenie rosyjskiego robota na ISS zakończone niepowodzeniem
Oszustwo dotknęło dyrektora generalnego firmy energetycznej z siedzibą w Wielkiej Brytanii, który był pewny, że realizuje pilne zamówienia swojego szefa w marcu, kiedy to przekazał fundusze stronie trzeciej. Zrobił to nawet na „jego polecenie”, ale tak naprawdę nie wiedział, że po drugiej stronie słuchawki był tak naprawdę nie szef, a system SI, który „nauczył się” ten głos podrabiać i to celująco.
Dzwoniący do placówki firmy w Wielkiej Brytanii z akcentem niemieckim powiedział tamtejszemu CEO, aby w ciągu godziny wysłał 220000 euro do pewnego węgierskiego dostawcy. To właśnie ten akcent sprawił, że prezes jednego z oddziałów nie miał żadnych wątpliwości, że rozmawia ze swoim przełożonym.
Sam oszust zadzwonił do firmy ofiary trzy razy. Po dokonaniu przelewu zadzwonił po raz drugi, aby fałszywie twierdzić, że pieniądze zostały zwrócone. Następnie podobno zadzwonił po raz trzeci, aby poprosić o kolejną płatność. Mimo że użyto tego samego fałszywego głosu, ostatnie połączenie zostało wykonane przy użyciu austriackiego numeru telefonu i „zwrot kosztów” nie został zrealizowany, więc ofiara stała się bardziej sceptyczna wobec autentyczności dzwoniącego i nie zastosowała się do jego polecenia.
Same pieniądze najpierw trafiły na węgierskie konto bankowe, aby później trafić na konto w Meksyku. Później trafiły już do masy lokacji, a podejrzanych nie zidentyfikowano.
Czytaj też: Sposób na naprawę szkliwa zębów
Źródło: Gizmodo