Chociaż już wcześniej rozpisywałem się o tym, jak AMD popchnęło rozwój dysków SSD przez interfejs PCIe 4.0 i miałem wtedy przed oczami ciekawe rozwiązania chłodzeń dysków SSD, to Team Group swoim modelem T-Force Cardea Liquid nieźle mnie rozczarował.
Czytaj też: Zapisy w chmurze wtaczają się do Epic Games Store
Producent reklamuje T-Force Cardea Liquid, jako pierwszy pierwszy na świecie SSD na M.2 chłodzony wodą, ale jednocześnie nie postarał się wycisnąć z tego chłodzenia wszystkich soków. Mowa rzecz jasna o samej wydajności, bo tą dysk ogranicza za sprawą dwukrotnie wolniejszego interfejsu PCIe 3.0 w porównaniu do PCIe 4.0. To w tym drugim przypadku obciążenie kości pamięci oraz kontrolera jest tak wysokie, że temperatury przy dużym obciążeniu dają o sobie znać i zmuszają dysk do thermal-throttlingu, a więc zbijania w dół swoich możliwości w ramach ochrony przed uszkodzeniem.
Chociaż możemy mieć wrażenie, że wodne chłodzenie w T-Force Cardea Liquid jest zwyczajnie bajerem, to jeśli poddajecie swoje dyski wysokim obciążeniom, taki dodatek ma zwyczajnie sens. Team Group twierdzi, że jego rozwiązanie obniża temperatury o 10 stopni… pytanie tylko, w jakim dokładnie porównaniu?
T-Force Cardea Liquid są dostępne w trzech wariantach pojemnościowych i wykorzystują 4 linie PCIe, utylizując protokół NVMe 1.3:
- 1 TB z 3,400 MB/s odczytu i 3,000 MB/s zapisu sekwencyjnego za 149,99$
- 512 GB z 3,400 MB/s odczytu i 2,000 MB/s zapisu sekwencyjnego za 89,99$
- 256 GB z 3000 MB/s odczytu i 1,000 MB/s zapisu sekwencyjnego
Czytaj też: Myślisz, że nie potrzebujesz PCIe 4.0? 3DMark twierdzi inaczej
Źródło: PCGamer