Czyżby Wszechświat miał coś wspólnego z Ziemią? Według nowej teorii jeśli wyruszymy z pewnego punktu w kosmosie i będziemy podążać w linii prostej, to dotrzemy w to samo miejsce.
Obecnie znakomita większość ludzi myśli o przestrzeni jak o płaskiej kartce – ruszamy z punktu A i tylko będziemy się od niego oddalać. Nowe badanie sugeruje jednak, że wszechświat może przypominać wielką sferę. W oparciu o teorię względności Einsteina przestrzeń może zginać się w różne kształty, więc naukowcy zakładają, że wszechświat musi być otwarty, płaski lub zamknięty.
Jego płaskość jest najłatwiejszym do zrozumienia kształtem, bo w ten sposób doświadczamy przestrzeni w naszym codziennym życiu. Jego otwarty odpowiednik sprowadzałby się do kształtu siodła, a zamknięty właśnie do sfery, w której wiązki światła zapętlają się wokół niej.
Aby określić, jaki kształt ma nasz wszechświat, naukowcy mogą przyjrzeć się zjawisku zwanemu Mikrofalowemu Promieniowaniu Tła (CMB). Jest to nic innego, jak promieniowanie elektromagnetyczne, które pozostało z nami z momentu Wielkiego Wybuchu, zwane także „promieniowaniem reliktowym”. Wypełnia całą przestrzeń i można je wykryć za pomocą wystarczająco silnego radioteleskopu.
W nowym artykule naukowcy zmierzyli wahania CMB (wyżej), korzystając z danych z obserwatorium kosmicznego Planck i odkryli silniejsze soczewkowanie grawitacyjne CMB, zgarniając solidną wskazówkę co do kształtu wszechświata. Najbardziej oczywistym wyjaśnieniem tego odkrycia jest to, że wszechświat jest zamknięty, a nie płaski, jak wcześniej sądzono. Jest to jednak dopiero teoria, którą należy potwierdzić w większym stopniu. Jeśli jednak to prawda, to tak drastyczne odkrycie naukowcy określiliby „kryzysem kosmologii”.
