Naukowcy, którzy opisali swoje stanowisko na łamach Environmental Research Letters, stworzyli plan uratowania Ziemi przed niszczycielskimi suszami.
Pomysł polega na tym, by umieścić w atmosferze cząstki częściowo odbijające światło słoneczne. Autorzy pomysłu przekonują, że – dzięki symulacjom komputerowym – możliwe byłoby zmniejszenie o 90% ryzyka suszy określanej mianem dnia zero. Termin ten odnosi się do momentu, w którym światu oficjalnie zacznie brakować wystarczającej ilości wody pitnej dla całej ludzkości.
Czytaj też: Jak zmiany klimatu zmienią Wasze miasto do 2100 roku? Pokaże to nowa aplikacja
Czytaj też: Części tego kraju już wkrótce mogą stać się nie do zamieszkania. Wszystko przez zmiany klimatu
Czytaj też: Przodkowie ludzi w niesłychany sposób przystosowali się do zmian klimatu
Ale czy takie rozwiązanie jest w ogóle realne? Wygląda na to, że zwalczenie problemu suszy na poziomie planety nie będzie miało przełożenia na poprawę ogólnej sytuacji. Innymi słowy: globalne ocieplenie nadal będzie dla nas zagrożeniem. Co więcej, pojawiają się nawet głosy, jakoby przytoczona metoda miała pogorszyć sytuację w nie do końca przewidywalny sposób.
Promienie słoneczne odbite przy pomocy cząstek w atmosferze mogą pomóc w uniknięciu suszy
Kolejną poważną przeszkodą stojącą na drodze do globalnego ochłodzenia klimatu jest fakt, że potrzebna byłaby współpraca wszystkich krajów świata. Taka jednomyślność, przynajmniej w obecnych czasach, wydaje się w zasadzie niemożliwa. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której na skutek konfliktu ludzkość będzie musiała zmagać się nie tylko z brakiem wody.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News