Chociaż drukowanie w 3D rozwiązało wiele problemów z tworzeniem skomplikowanych kształtów i brył, to stworzyło nowy – jak tu pomalować to wszystko?
Na szczęście naukowcy na całym świecie są właśnie od tego i ci z Rutgers University w New Jersey pod przewodnictwem Asst. Jonathana P. Singera. Ci stworzyli zupełnie nową technologię, która sprowadza proces pokrywania czymkolwiek wydruku 3D do czegoś banalnego przy minimalnym marnotrawstwie.
Naukowcy wykorzystali do tego istniejący już proces o nazwie osadzanie elektrorozpylające. W skrócie (via New Atlas), polega ono na przyłożeniu wysokiego napięcia do płynu przepływającego przez dyszę, a tym samym atomizacji tego płynu. Jego rozpylanie w postaci naładowanych mikrokropelek sprawia, że te przywierają do pobliskich powierzchni, a więc docelowo do wydruku 3D.
W badaniu zastosowano ten proces do nanoszenia folii polimerowych na złożone obiekty drukowane w 3D, które zostały wykonane z różnych materiałów. Nawet hydrożelu!
Ten ostatni materiał jest o tyle ciekawy, że choć z natury może zwiększać i zmniejszać swoją objętość przez wodę, tego typu transformacje nie naruszyły zastosowanej powłoki.
Czytaj też: UPS będzie dostarczać lekarstwa dronem do szczególnej miejscowości
Naukowcy opracowują teraz sprzęt, który można by dodać do istniejących drukarek 3D. Dzięki takiemu dodatkowi drukarki byłyby w stanie szybko nakładać powłoki na wydruki. Trwają też prace nad farbami stricte kosmetycznymi, ale też funkcyjnymi. W przypadku tych drugich łatwo wyobrazić sobie powłokę miedzianą, która posiada właściwości bakteriobójcze.