Początkowo przyjemnie zaskakująca przemyślaną mechaniką i retro-futurystyczną stylistyką ze szczyptą steampunka, gra Steel Rats, bardzo szybko rozczarowuje monotonną rozgrywką, która po dwóch godzinach gry, jasno daje do zrozumienia, że wszystkie niespodzianki już wypaliła i dalej będzie już tylko więcej tego samego.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2018/12/20181206071318-1.jpg)
Wypuszczona spod skrzydeł studia Tate Multimedia (odpowiedzialnego m.in. za Kangurka Kao) produkcja Steel Rats to dynamiczna platformówka 2,5D. Utrzymana w retro stylistyce lat 50, gra przenosi nas do fikcyjnego miasta Coastal City, teraz opanowanego przez nieznanego pochodzenia Złomboty (czyli takie roboty zrobione ze złomu). Naszym zadaniem jest pokierowanie jednym z członków gangu motocyklowego – o tytułowej nazwie Steel Rats – i stawienie czoła mechanicznym przybyszom panoszącym się po ulicach miasta. Jako broń (i środek transportu) posłuży nam nasz retrofuturystyczny motocykl – z ryczącym silnikiem, piłą w przednim kole i całą masą reszty uzbrojenia.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2018/12/20181206074240-1.jpg)
Kierować możemy jednym z czterech członków gangu, różniącym się od reszty umiejętnościami i uzbrojeniem. Gra umożliwia dowolne przełączanie się między nimi w dowolnym momencie. Niestety, różnice między motocyklistami są bardzo słabo odczuwalne, toteż najwygodniej jest wybrać ulubioną postać, ulepszyć jej motocykl i grać tylko nią – całkowicie zapominając o reszcie gangu. Po przejściu danego poziomu zostajemy nagradzani złomem, wypada on także ze zniszczonych Złombotów. Jego odpowiednia ilość umożliwia modernizowanie danej postaci/motocykla, pod kątem jego sprawności bojowej i wyglądu, zapewniając, na przykład, dłuższy pasek wytrzymałości motocykla i ładniejszy kolor lakieru.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2018/12/20181206074121-1.jpg)
Steel Rats – gra momentami staje się wymagającą zręcznościówką
Ogólna mechanika rozgrywki przypomina przemodelowaną grę o motocyklach trialowych, w której pokonuje się górzyste przeszkody starając się nie przewrócić do tyłu ani do przodu. W Steel Rats także poruszamy się jedynie na boku ekranu, mogąc zawracać i minimalnie zmieniać tor jazdy w celu ominięcia ewentualnych przeszkód. Do tego dochodzi możliwość skoku, jazdy po ścianie (jeśli ta została pokryta specjalną powierzchnią) i przecinanie niektórych obiektów piłą tarczową przedniego koła. Cała rozgrywka opiera się na sprawnym pokonywaniu kolejnych lokacji – przejeździe z punktu A do punktu B, ze zręcznym manewrowaniem między przeszkodami i Złombotami, które ewentualnie możemy pociąć, zestrzelić lub po prostu rozjechać. Od czasu do czasu trafimy także na bardziej wymagającego bossa.
![](https://whatnext.pl/wp-content/uploads/2018/12/20181206075720-1.jpg)
Początkowo przyjemna, mechanika rozgrywki szybko staje się nużąca. Po nieco ponad godzinie gry, zdajemy sobie sprawę, że widzieliśmy już wszystko i kolejne poziomy uświadczą nas już tylko większą ilością tego samego. Sytuacji nie ratuje ciekawa stylistyka poszczególnych lokacji, wizualnie bardzo od siebie różnych, bo praktycznie każdy poziom to po prostu przejazd z punktu A do punktu B. Toteż Steel Rats całkowicie odpada jako kilkugodzinny pożeracz czasu, mimo tego, że samej rozgrywki może wystarczyć na wiele, naprawdę długich godzin. Z drugiej strony, gra Steel Rats świetnie sprawdzi się jako okazjonalny umilacz czasu, do którego w wolnej chwili można zasiąść przy konsoli lub pececie, na przysłowiowe piętnaście minut. Chociaż ja żałuję, że tytuł ten nie jest dostępny na urządzenia mobilne, bo świetnie sprawdziłby się na smartfonach.