Reklama
aplikuj.pl

Test ROG Gladius III z wymiennymi przełącznikami. Mysz na dekady?

Test ROG Gladius III, ROG Gladius III, test myszki ROG Gladius III, Gladius III

Myszka ROG Gladius III doczekała się wersji przewodowej po świetnym przyjęciu wydania bezprzewodowego. Dzięki temu możemy cieszyć się wszystkim tym, co oferuje droższy wariant, a jeśli martwicie się, że przewód będzie Wam przeszkadzał, to spokojnie – Asus postarał się, żeby był praktycznie niezauważalny. 

Pudełko i dołączone wyposażenie

Tradycyjne pod kątem kolorystycznym dla Republic of Gamers pudełko wyróżnia się już na starcie swoją grubością, zwiastując bogatsze, niż zwykle wyposażenie. Wewnątrz połączenie kartonu i plastiku chroni naszą mysz w transporcie, jak również dwa dodatkowe przełączniki, ściągacz do nich, kilka naklejek, zamienne ślizgacze, kartę gwarancyjną oraz instrukcję obsługi. Już więc na poziomie wyposażenia producent chce nam dać do zrozumienia, że ROG Gladius III może być dla nasz myszką na lata. 

Czytaj też: Test ROG Delta S. Gamingowy zestaw słuchawkowy z masą technologii

Najważniejsze cechy ROG Gladius III 

  • Sensor optyczny PixArt PAW3370
  • Czułość na 4 poziomach od 100 do 26000 DPI (przeskoki co 50 jednostek)
  • Waga: 79 gramów bez przewodu
  • Wymiary: 123 x 68 x 44 mm
  • Materiał: matowe tworzywo sztuczne
  • Przełączniki główne: ROG Micro Switch lub Omron D2FP-FN
  • Liczba przycisków: 6 przycisków 
  • Interfejs: USB za pośrednictwem 200-centymetrowego przewodu w materiałowym oplocie
  • Odświeżanie USB: 125, 250, 500 i 1000 Hz
  • Podświetlenie RGB AURA Sync na grzbiecie, rolce i panelu bocznym
  • Dedykowane oprogramowanie Armoury Crate
  • Gwarancja: 2 lata
  • Cena producenta: $89.99

Design, materiały i wykonanie

Tak jak książki nie ocenia się po okładce, tak myszki po samej obudowie, a że Asus wręcz zachęca nas do spojrzenia wewnątrz ROG Gladius III, mówi to nam jasno, że niczego się nie boi. Rzeczywiście – nie powinien, o czym przekonuje nas sama obudowa zewnętrzna tej kolejnej iteracji rodziny ROG Gladius. Nie jest to może przykład najlepszego tworzywa sztucznego, bo wykorzystany matowy, twardy  plastik sprawia wrażenie dosyć zwyczajnego, ale ogólna jakość wykonania ROG Gladius III nastawia nas do myszki na wskroś pozytywnie. Nic nie skrzypi, nic się nie kiwa, a niska waga na poziomie 79 gramów bez jakichkolwiek dziur na obudowie i tak została utrzymana. 

Wizualnie ROG Gladius III bez aktywowanego podświetlenia prezentuje się zwyczajnie, jak każda inna mysz asymetryczna dla praworęcznych o nieco podbitej wysokości oraz długości. Gładkość i obłość  przycisków głównych i pobocznych kontrastuje z panelami bocznymi o zauważalnej, wyczuwalnej fakturze, która znalazła się też na wstawce przed rolką, gdzie komponuje się z gumowym, przezroczystym paskiem na niej utrzymanym w podobnym stylu. Daleko jednak ROG Gladius III do odważnych i momentami aż zbyt „gamingowych” sprzętów Republic of Gamers, co wcale nie uznaję za wadę tej myszki. 

Jej wierzchnie wyposażenie uzupełniają dwa przyciski boczne, jeden funkcyjny ze śliskiego plastiku nad rolką i wytłoczona nazwa producenta na prawym panelu. Z przodu obudowy ROG Gladius III nieco pod kątem wychodzi ROG Paracord, czyli jeden z najlżejszych i najbardziej elastycznych przewodów, jakie kiedykolwiek miałem przyjemność testować. Dzięki niemu przewodowy ROG Gladius III zachował sporo ze swojej wolności z wydania bezprzewodowego, bo w rzeczywistości ten ROG Paracord jest zupełnie nieodczuwalny podczas grania i to nawet bez mouse-bungee.

Przechodząc już na spód myszki, dostrzeżemy kwartet tych samych ślizgaczy teflonowych na rogach, które wspomaga dodatkowy wokół sensora umieszczonego na środku podstawy.  Oprócz tego znajdziemy na niej przycisk dedykowany zmianom podświetlenia oraz dwie gumowe zaślepki na śrubki. Ich odkręcenie pozwala nam dobrać się w dosyć nieskomplikowany sposób do środka ROG Gladius III, gdzie możemy podejrzeć dobrze wykonany laminat, ale przede wszystkim w łatwy sposób wymienić przełączniki pod głównymi przyciskami. 

ASUS zadbał bowiem o nowatorski sposób montażu tych przełączników, odchodząc od tradycyjnego lutowania na rzecz wciskania. Stąd obecność w zestawie dwóch wymiennych przełączników, choć w rzeczywistości kompatybilność tego systemu została zachowana ze wszystkimi 5-pinowymi optycznymi mikroprzełącznikami Omron oraz tymi mechanicznymi. Innymi słowy – możecie pobawić się w domorosłego inżyniera, bo wystarczy do tego zamówić kompatybilne przełączniki, których wymiana jest przyjemna i prosta. 

Ergonomiczność 

W ROG Gladius III trudno narzekać na aspekt wygody, bo ta mysz jest zarówno lekka, jak i dobrze zaprojektowana zarówno dla chwytów typu claw, jak i fingertip. W przypadku większych dłoni nieco trudno znaleźć oparcie dla stylu palm, ale niska waga w połączeniu z zaokrąglonymi na bokach ślizgaczami i leciutkim przewodem zapewnia świetną płynność ruchu. 

Całość dopełnia dobre rozmieszczenie przycisków bocznych, ale w przypadku tego funkcyjnego tuż nad scrollem spotkałem się kilka razy z małym problemem. Podczas gorączkowego scrollowania palec zwyczajnie wpadał na niego, aktywował i tym samym zmieniał czułość. Jednak po pewnym czasie i odpowiednim przyzwyczajeniu takie wpadki przestały mieć miejsce, więc możliwe, że to po prostu moje prywatne skrzywienie. Jeśli jednak sami macie z tym problem, to pamiętajcie, że funkcje przycisku można podmienić albo kompletnie go zdezaktywować.  

Test przycisków

ROG Gladius III ze swoimi preinstalowanymi przełącznikami ROG Micro Switch z wytrzymałością szacowaną na 70 mln aktywacji początkowo mnie nie zachwyciły, dlatego w procedurze testowej skorzystałem z opcji posiadania pod lewym przyciskiem tego opcjonalnego, Omron, a pod prawym tego „oryginalnego”. Minął tydzień, do różnicy się przyzwyczaiłem i muszę przyznać, że w obu przypadkach przełączniki sprawdzały się bardzo dobrze, oferując zarówno wysoką responsywność, jak i króciutką drogę pracy. 

Jednak ROG Micro Switch, to już zupełnie inna bajka pod kątem twardości, głośności kliku i ciężkości względem dołączonego przełącznika Omron. Podczas gdy pierwszy jest cichy, przyjemnie miękki oraz łatwy do aktywacji, ten drugi wręcz krzyczy przy każdym kliku swoją twardością, wymagając przy tym znacznie wyższej siły. O dziwo, choć zwykle wolę ten pierwszy charakter, to podczas gdy przełącznik Omron spisywał się u mnie lepiej przy szybkim klikaniu, podczas gdy na przełączniku ROG miałem momentami problem z utrzymaniem tempa. 

Czytaj też: Test Logitech K360, czyli taniej klawiatury bezprzewodowej

W przypadku przycisków bocznych  i jednego funkcyjnego sprawa ma się równie świetnie przez ich krótką drogę pracy i przyjemny klik, a całość dopełnia już po prostu bardzo dobra rolka. Nic z nią nie jest wprawdzie nie tak, bo nie wydaje z siebie niepokojących dźwięków nawet podczas szybkiego scrollowania, ale zastosowane w jej przypadku łożysko jest moim zdaniem odrobinę zbyt gęsto upakowane pod kątem kolejnych przeskoków, które są jednak dobrze wyczuwalne. 

Oprogramowanie Armoury Crate

Chociaż z tą aplikacją od zawsze miałem problemy, to w przypadku testu ROG Gladius III wszystko poszło, jak po maśle. Mysz nie tylko została odpowiednio rozpoznana przez Armoury Crate, ale też pozwalała sobie pozmieniać wszystkie dostępne ustawienia. 

Mowa o zapisaniu profili, dopięciu do nich poszczególnych gier i oczywiście podmiany funkcji przycisków, ustawienia DPI na czterech poziomach od 100 do aż 26000 jednostek, zabawy z trybami podświetlenia i kalibracji sensora względem podkładki z możliwością wybrania konkretnego modelu i ustawienia poziomu Lift of Distance. Całość dopełnia sprawne instalowanie aktualizacji firmware, ale na zapisywanie makr nie liczcie – ta opcja jest w ROG Gladius III dezaktywowana.

Podświetlenie ROG Gladius III

Jak na sztandarowy sprzęt ROG przystało, możecie liczyć na system Aura Sync RGB, jak również całą masę trybów podświetlenia z możliwością jego wyłączenia i zaprojektowania sobie własnego efektu. Cały system jest niezależny od siebie, co oznacza, że możemy wybrać inne tryby dla podświetlenia logo na grzbiecie, rolką i na panelu bocznym. 

Gdyby zabrakło tego ostatniego, ROG Gladius III miałby wręcz prymitywne podświetlenie, ale dzięki temu, że panel boczny uzupełniają ciekawe luki i czcionka (głównie powtarzalne słowa ROG, Gamer), to podświetlenie myszy jest na swój sposób wyjątkowe.

Czytaj też: Test Xiaomi Mi Band 6. Czy warto zamienić Mi Banda 5?

Test sensora PixArt PAW3370

Jako że w ROG Gladius III znalazł się jeden z najlepszych sensorów na rynku, testy po wstępnym zapoznaniu się z precyzją myszki były zbędne… poniekąd. Okazało się w nich bowiem, że mysz niestety nie jest w stanie utrzymać stałego odświeżania około 1000 Hz, co wymusza na nas zejście do 500 Hz. Reszta jednak wypadła świetnie z parametrem LOD na poziomie ~1,4 mm po skalibrowaniu podkładki, czy zachowaniu wysokiej precyzji do poziomu czułości 3200-3600 DPI. Całość dopina świetny feeling, brak smoothingu, niezauważalna predykcja i wreszcie wysokie prędkości maksymalne. 

Test ROG Gladius III – podsumowanie

Czy kusi Was kupienie myszki z wysokiej półki i zostanie przy niej na lata? Świetnym wyborem pod tym kątem może okazać się właśnie ROG Gladius III, który już w zestawie ma nie tylko wymienne ślizgacze wysokiej jakości, ale też przełączniki pod główne przyciski z opcją banalnej wymiany. Tego typu rozwiązania są świetne, jak na model za 400 złotych, który jednak broni się też sam sobą, a mianowicie bardzo dobrym sensorem, niską wagą, elastycznym przewodem, ciekawym podświetleniem oraz rozbudowaną, choć często problematyczną aplikacją.