Rosja nie boi się swoich militarnych poczynań i dumnie wręcz ogłosiła, że rozpoczęła testy polowe czołgu T-14 Armata.
Armata, czyli zupełnie nowy projekt czołgu, najwyraźniej został wysłany do Sił Rosyjskich w Syrii, ale nie jest jasne, czy rzeczywiście będzie brał udział w walce. Nie jest to oczywiście jasne, bo Rosja wspiera obecnie rząd syryjski w trwającej prawie 10 lat wojnie przeciwko siłom separatystycznym.
Rosja, która postrzega Damaszek jako ważnego sojusznika, wsparła prezydenta Syrii Baszara al-Assada bronią i rosyjskimi siłami wojskowymi. Rosyjskie wojsko skorzystało z tego, wykorzystując Syrię jako poligon doświadczalny dla różnych nowych rodzajów broni, a w tym myśliwca piątej generacji Su-57 „Felon” i przenośnego transportera broni Uran-9. Teraz również nowego czołgu.
Jeśli T-14 Armata intencjonalnie nie weźmie udziału w bitwach, to tamtejsi inżynierowie będą zapewne sprawdzać, jak jego osprzęt radzi sobie w gorących i suchych warunkach pustynnych. Jest to o tyle ważne, że to zupełnie nowy, zaprojektowany od podstaw czołg. Został wyposażony w działo gładkolufowe 2A82-1M, 57-milimetrowy granatnik i karabin maszynowy 12,7 milimetra na bezzałogowej wieży.
Czytaj też: Dla samolotów A-10 Warthog to nie koniec przygody
Jak podaje Popular Mechanics, trzyosobowa załoga siedzi w dodatkowo opancerzonej kapsule wewnątrz już mocno opancerzonego czołgu, zapewniając zwiększoną ochronę w stosunku do poprzednich modeli. Armata jest wyposażona w aktywny system ochrony Afghanit, który wykrywa nadlatujące rakiety i pociski i zestrzela je, zanim trafią w czołg.