Rozbłysk słoneczny, czyli nagły wyrzut energii elektromagnetycznej. Można je podzielić na trzy klasy: C (najmniejsza), M oraz X (największa). Dodatkowo stosuje się również klasyfikację od 1 do 9.
W tym przypadku mieliśmy do czynienia z rozbłyskiem sklasyfikowanym jako M4,4, któremu towarzyszył koronalny wyrzut masy. Opisywane zjawisko zapoczątkowało zupełnie nowy cykl słoneczny, sygnowany numer 25, który rozpoczął się w grudniu 2019 roku i został udokumentowany we wrześniu.
Czytaj też: Układ Słoneczny rozpadnie się znacznie wcześniej niż przypuszczano
Czytaj też: Jak powstało słońce?
Czytaj też: Możemy odbić promienie słoneczne, aby uniknąć suszy. Jest jednak pewien warunek
Poprzedni cykl słoneczny miał miejsce w latach 2008-2019. Co ciekawe, pomimo faktu, że ten najnowszy rozpoczął się „z wysokiego C”, to – zdaniem naukowców – będzie on stosunkowo spokojny i podobny do 24.
Rozbłysk słoneczny z grudnia 2019 roku zyskał miano najsilniejszego od 3 lat
Nagłe wyrzuty energii elektromagnetycznej mogą być tak intensywne, by wywołać efekty na powierzchni naszej planety. Zalicza się do nich m.in. zakłócanie komunikacji radiowej i satelitarnej, a nawet uszkodzenia sieci elektrycznych.
Czytaj też: Elektrownia słoneczna w kosmosie? Brytyjskie władze kształtują przyszłość
Czytaj też: Czym jest wiatr słoneczny?
Czytaj też: Planeta została wyrzucona z Układu Słonecznego. Krążyła między Saturnem i Uranem
W tym przypadku możemy mówić o szczęściu, ponieważ zjawisko miało miejsce „z tyłu” Słońca, co je znacząco osłabiło. W rzeczywistości rozbłysk mógł być znacznie silniejszy, być może zaliczając się do klasy X. Nie zmienia to faktu, iż wyrzut z grudnia ubiegłego roku był najsilniejszym od trzech lat.