Coraz częściej mamy wrażenie, że Siły Kosmiczne USA czerpią nieco zbyt dużo z serialu Star Trek… ale z drugiej strony, komu to przeszkadza? Tym razem swój system okrzyknęli mianem Kobayashi Maru.
Dla przypomnienia, wcześniej Space Force USA, a więc nowa agencja w Armii USA powiązana bezpośrednio z Siłami Powietrznymi, zaprezentowała dziwnie podobne do Star Treka logo, a następnie ogłosiła nazwę swojej siedziby. Było to Space Operations Center, czyli SPOC.
To po prostu nie mogą być przypadki, tak jak tym razem, kiedy to Space Force opracowało zupełnie nowy pakiet oprogramowania przeznaczony do śledzenia i monitorowania obiektów w kosmosie. Nazwa? Kobayashi Maru, który raz jeszcze przywołuje nam na myśl kultowy serial.
System Kobayashi Maru został zaprojektowany w celu zmodernizowania sposobu, w jaki Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych współpracują w przestrzeni kosmicznej, ale ze swoimi sojusznikami. Mowa o Kanadzie, Nowej Zelandii, Australii i Wielkiej Brytanii w ramach sojuszu Five Eyes.
Pakiet opracowany przez Palantir Systems z Doliny Krzemowej ma uprościć śledzenie obiektów w przestrzeni. Zapewnia także technologie przesyłania strumieniowego i przechowywania danych, umożliwiając łatwy dostęp do kluczowych danych na obiektach krążących wokół Ziemi.
Czytaj też: Plazma na niebie, czyli jak oszukać pociski naprowadzające i ludzi
Sama nazwa systemu pochodzi od symulacji Kobayashi Maru, ćwiczenia, w którym muszą wziąć udział wszyscy kadeci z Akademii Gwiezdnej Floty ze Star Treka.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News