Tylko dwa statki kosmiczne, Voyager 1 i Voyager 2, opuściły Układ Słoneczny, choć nie było to ich pierwotnym celem. Nie były więc przygotowane na to, co napotkają poza heliosferą, a ich prędkość, cóż, nie powala.
Nie zmienia to jednak faktu, że obie sondy dostarczyły astrofizykom naprawdę wielu informacji. W efekcie pojawiły się głosy: potrzebujemy nowego międzygwiezdnego instrumentu. Krawędź naszego układu, zwana heliopauzą, jest niezwykle daleko, ale naukowcy mierzą dalej. Chcą dotrzeć na odległość 80 miliardów kilometrów w czasie o połowę krótszym od rezultatu Voyagera związanego ze zdobyciem wspomnianej heliopauzy.
Czytaj też: Sonda New Horizons natrafiła na niespodziewane źródło światła w otchłani kosmosu
Czytaj też: Sonda Voyager 2 została przejęta przez kogoś lub coś? Nowe ustalenia naukowców
Czytaj też: Sonda BepiColombo uwieczniła Wenus. Oto najnowszy filmik
Działania w tej sprawie odbywają się w ramach projekty Interstellar Probe, który zakłada m.in. wykorzystania napędu w postaci energii Słońca. Taki silnik byłby około trzykrotnie wydajniejszy od obecnie stosowanych napędów chemicznych. Ten solary byłby zintegrowany z tarczą sondy i miałby przypominać tę cieplną, chroniącą Parker Solar Probe przed zniszczeniem.
Sonda zasilana energią słoneczną miałaby umożliwić szybkie i skuteczne opuszczenie Układu Słonecznego
W takim wypadku, kiedy sonda zbudowana w ramach projektu Interstellar Probe znajdzie się w zasięgu naszej gwiazdy, wepchnie wodór do wnętrza swojej tarczy. Gaz ten rozpręży się i i uleci dyszą na końcu rury, generując pęd. I choć brzmi to stosunkowo łatwo, to wcale takie nie jest. Kluczowe byłoby bowiem zbliżenie się do Słońca na naprawdę niewielką odległość – a to stanowi zagrożenie.
Sonda przez ok. 2,5 godziny miałaby przebywać w temperaturze około 2500 stopni Celsjusza, wykonując tzw. manewr Obertha. Tak wysoka temperatura stopiłąby nawet osłonę Parker Solar Probe, która jest przecież świetnie przystosowana do ekstremalnych warunków. Do rozwiązania problemu konieczne było wykorzystanie nowatorskich materiałów i używanie wodoru do chłodzenia całego układu.
Czytaj też: Naukowcy utracili kontakt z sondą Voyager 2. Po ponad pół roku udało się go przywrócić
Czytaj też: Zobaczcie, jak sonda OSIRIS-REx zebrała próbki z powierzchni asteroidy Bennu
Czytaj też: Sonda Voyager natrafiła na anomalie poza Układem Słonecznym
Sam wodór również stanowi zagrożenie. Kiedy się nagrzeje, może stopić sondę od środka, zaczynając od węglowego rdzenia tworzącego osłonę termiczną. Opcji jest kilka, a badacze wciąż je analizują. Więcej konkretów powinniśmy poznać na przestrzeni kolejnych miesięcy. Naukowcy związani z projektem mają złożyć dokładny raport w przyszłym roku.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News