Soundtrack w Wiedźminie 3 przekroczył tę granicę zajebistości, która wryła nam w pamięć niektóre kawałki i nawet rozprzestrzeniła się po całym świecie. „Lelelej lelelelelej” – wystarczy tylko wpisać to w Google, żeby wyskoczył nam kawałek Silver for Monsters, którego zdają się uwielbiać nawet gracze zza wielkiego oceanu. Nic dziwnego, zespół Percival Shuttenbach odwalił kawał dobrej roboty w kwestii soundtrack’a do Wiedźmina 3, ale okazało się, że mógł nie być jedynym zaangażowanym.
Czytaj też: Wątki miłosne w Cyberpunk 2077 będą ważną częścią gry
Dowiedzieliśmy się tego z podcastu 66,6 na kanale Percivala, w którym to udział wziął Marcin Przybyłowicz, czyli kompozytor całej ścieżki dźwiękowej. W pewnym momencie wyjawił, że tak naprawdę Percival Shuttenbach nie był jedynym zespołem, którego chciał zaangażować do pracy nad oprawą audio w Wiedźminie 3. Oczywiście kluczowe było to, żeby utrzymać ducha muzyki w słowiańskim klimacie, ale tak się składa, że działa kilka tego typu zespołów, których charakter jest zdecydowanie odmienny.
Dlatego też pierwotne plany były zupełnie inne, a utwory trzech różnych zespołów miały nam towarzyszyć zależnie od aktualnej lokacji. Percivala mieliśmy słuchać wyłącznie na Ziemiach Niczyich, czyli pierwszej lokacji, do której trafialiśmy (Velen z pewnością pamiętacie). Co jednak najciekawsze, na Skellige rytm kolejnych kroków Geralta miał wybijać Żywiołak, a w Novigradzie – Kapela ze Wsi Warszawa. Ich przykładowe dzieła podrzucam poniżej:
Niestety (jak dobrze wiemy) nie udało się dogadać z pozostałą dwójką zespołów i Marcin nawiązał współpracę wyłącznie z doskonale nam znanym Percivalem i liderem zespołu Żywiołak, Robertem Jaworowskim:
Oczywiście na to, co zaserwowali nam finalnie twórcy z CD Projekt Red narzekać nie możemy, ale szkoda, że Wiedźmin 3 nie rozbrzmiał trzema rodzajami utworów.
Czytaj też: Świat Red Dead Online poza mapą jest fascynujący
Źródło: YouTube