Reklama
aplikuj.pl

Spadek emisji CO2 był rekordowy, ale co teraz?

emisja CO2, zanieczyszczenie powietrza, Uber a emisja, emisja z samochodów

Pod koniec kwietnia 2020 r. ropę naftową – zwykle drogocenną i stanowiącą o sile gospodarki – bardziej opłacało się oddać za darmo aniżeli przechowywać. Wynikało to z wprowadzonych obostrzeń, które obejmowały niemal cały świat.

Wtedy też doszło do rekordowych spadków emisji gazów odpowiadających za globalne ocieplenie. W szczególności spadła ilość emitowanego dwutlenku węgla. Łącznie zmiana za 2020 rok wyniosła aż 7 procent, co było rekordowym spadkiem.

Czytaj też: Ekologiczne mięso ma fatalny wpływ na klimat Ziemi. Jak to możliwe?
Czytaj też: Czy usunięcie CO2 z atmosfery rozwiąże problem globalnego ocieplenia?
Czytaj też: Samoloty neutralne klimatycznie? Z tym rozwiązaniem będzie to możliwe

W praktyce oznacza to, że rok 2020 jest mniej więcej zgodny z tym, co ONZ uznała za konieczne do utrzymania założeń zaproponowanych w ramach porozumienia paryskiego. Sygnatariusze tego paktu zgodzili się bowiem na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przeprzemysłowej.

Problem w tym, że wraz z kolejnymi miesiącami, kiedy wracaliśmy do normalnego życia (co było akurat dobre) do normy wracały także emisje. Fatih Birol, dyrektor Międzynarodowej Agencji Energetycznej, obawia się, iż w 2021 roku może dojść do istnego odbicia emisji i zmiany trendu w tym zakresie.

Spadek emisji CO2 w 2020 roku wyniósł 7% względem 2019 roku

Za przykład Birol podaje Chiny – pierwszy kraj, który poddał się lockdownowi – tym samym pierwszy, w którym doszło do widocznego spadku emisji. Niestety, kiedy gospodarka wróciła tam do działania, emisje stały się jeszcze wyższe niż przed wykryciem koronawirusa SARS-CoV-2.

Przedstawiciele ONZ twierdzą, że produkcja ropy, gazu i węgla musi spadać o 6 procent rocznie do 2030 r., aby utrzymać kurs na utrzymanie celów porozumienia paryskiego. Niestety, prognozy sugerują jednak, że kraje świata planują zwiększanie produkcji paliw kopalnych o 2 procent rocznie w ciągu najbliższej dekady.

Czytaj też: 2020 rok był rekordowo… fatalny. Wszystko przez zmiany klimatu
Czytaj też: Obecne emisje CO2 są większe niż w „zabójczym okresie” wulkanizmu
Czytaj też: Jaki jest związek między wydobyciem złota, a magazynowaniem CO2 w Amazonii?

Narzędzie zwane Climate Action Tracker obliczyło, że obecne plany dot. zerowej emisji netto – o ile w ogóle zostaną wprowadzone w życie – mogą ograniczyć ocieplenie do 2,1 stopnia Celsjusza. Taka wartość nie jest zgodna z ustaleniami dokonanymi w Paryżu, ale jest lepsza od kursu, na jakim się obecnie znajdujemy. Wynosi on bowiem ponad 3 stopnie Celsjusza do 2100 roku.